piątek, 21 października 2011

#23.


 -I co Ci powiedział? No mów. - dochodziła trzecia w nocy, Luis wyszedł od razy gdy do pokoju wróciła Lex.
-Że rozmawiał z Nate'm- westchnęłam głęboko, czując się okropnie gdy przypomniałam sobie o rozmowie przeprowadzonej z przyjacielem. Musiałam kilka razy analizować jego słowa, gdyż nie mogłam uwierzyć w to co wypłynęło z jego ust. Wydawało mi się to takie dziwne, a za razem nie prawdopodobne i zaskakujące.
-Mów-nalegała przyjaciółka, która wcale w tym momencie mi nie pomagała.
-Nathan chce wyjechać- wzięłam głęboki oddech czekając na reakcję przyjaciółki, która raczej nie uwierzyła w moje słowa, gdyż jedyne co z siebie wydusiła to" jak to?" i teraz jest moment, w którym dowie się całej prawdy, a przynajmniej tak sądzę- Po prostu.
-Ale jaki ma powód, Abbie Ty wiesz o co w tym wszystkim chodzi- dziewczyna przeniosła się ze swojego łózka na moje i pochyliła się spoglądając na mnie. Zacisnęłam mocno usta, wiedząc, że nie mogę dłużej milczeć.
-Zakochał się we mnie, a ja mu w tym pomogłam, dając mu nadzieję, sama nawet nie zadawałam sobie z tego sprawy. -do moich oczu napłynęły łzy jednak nie pozwoliłam im na to by wylały się, musiałam być twarda, wystarczająco łez straciłam przez to co zdarzyło się nad morzem, nie powinnam do tego wracać, nie po raz kolejny.
-Jakie nadzieje?- Lex nie była zadowolona, widziałam to po jej minie. Jednak ja sama jej się nie dziwię w końcu na dzień dzisiejszy był to chłopak Mary, która niby pojechała tylko przemyśleć kilka spraw.
-Pamiętasz jak byliśmy nad morzem? -spojrzałam na nią, a ona jedynie pokiwała głowa ze zrozumieniem. - I jak wraz z Nathan'em wróciliśmy rankiem? -moja towarzyszka znowu przytaknęła- Wtedy.. w tamtą noc.. ja i Nate- urwałam, nie chcąc wypowiadać tego słowa, wiedziałam, że przyjaciółka się domyśli. Wstała ona z łózka podchodząc do okna.
-No to nieźle. - przyjaciółka odwróciła się do mnie- myślę, że powinnaś go powstrzymać przed wyjazdem.


Po rozmowie z przyjaciółką obie koło czwartej położyłyśmy się do łóżek, pozwalając sobie na chociaż kilka godzin odpoczynku. Około dziesiątej mieliśmy mieć zbiórkę, więc za wiele godzin spania nam nie pozostało. Oczywiście nie potrafiłam zasnąć, leżałam wpatrując się w ciemny sufit:
-Śpisz?- wyszeptałam.
-Nie. - odparła dziewczyna, jednak wydawało mi się, że odpowiada mi przez sen.
-Wiesz co mi Luis na koniec powiedział? - przekręciłam głowę w stronę łóżka przyjaciółki, mimo tego, że nie mogłam jej dostrzec, wiedziałam, że tak będzie mnie lepiej słyszeć.
-Co? -odburknęła, na pewno była już w transie zasypiania.
-Że on zawsze będzie na mnie czekał.- zacisnęłam zęby, czekając na najgorszą reację przyjaciółki.
-Że Luis? - tak, teraz jestem pewna, że nie kontaktuje już ona ze światem, gdyż to nie była przewidziana reakcja.
-Tak, Luis.- przytaknęłam i nagle usłyszałam ciche chrapanie przyjaciółki. - A wychodząc dodał, że mnie kocha.


Czułam się lepiej, przede wszystkim dlatego, że powiedziałam wszystko Lex i nie miałam przed nią już żadnej tajemnicy, czułam, że dzięki temu traktuję ją inaczej. Jest ona teraz ważną osobą w moim życiu, gdyż poznała mój sekret zaraz po moim bracie. Po drugie jest mi lepiej ponieważ przez całą noc ułożyłam w głowie całe moje życie i zdecydowałam się co dalej powinnam zrobić. Nie jestem przekonana czy podjęłam słuszną decyzję, jednak nie zamierzam zmieniać jej kolejny raz. Obojętnie na co bym się zdecydowała na pewno kogoś zranię, w niedługim czasie poznałam dwóch cudownych chłopaków, oboje polubili mnie nieco bardziej niż się spodziewałam, jednak kto mówił, że na świecie jest sprawiedliwość. Wolałabym, żeby żaden z nich nigdy w życiu nie pomyślał nawet o tym by traktować mnie nieco wyżej niż przyjaciółkę. Mój chłopak znajdujący się w Polsce nawet nie wie co się dzieje, nie odpisuję na jego wiadomości, nie odbieram od niego telefonów, ukrywam się na wszystkie możliwe sposoby, a moja ostatnia rozmowa z nim była przeprowadzona dobry tydzień temu. Nawet dostałam ostatnio sms'a od brata, że dzownił do niego Filip, pytając o mnie, na szczęście mój brat się nie wygadał, nie wybaczyłabym sobie tego, że mój chłopak dowiedziałby się o zdradzie od mojego brata. Zdecydowałam się na powiedzenie prawdy Filipowi, w końcu nie mogę go przez cały czas okłamywać, w końcu się spotkamy, a wtedy wszystko wyszłoby na jaw poprzez moje zachowanie, które od dawna uległo zmianie o kilkadziesiąt stopni. Zdaję sobie sprawę, że jak Filip dowie się prawdy, będzie mi się jeszcze ciężej pozbierać niż po tym jak doszło do mnie co ja właściwie zrobiłam. Co zamierzam zrobić z Luis'em? Właściwie to nic, chciałabym żeby zostało tak jak jest, żebyśmy wciąż byli wspaniałymi przyjaciółmi i wiem, że może się nam to udać, jeśli tylko on będzie tego chciał, jak na razie wychodziło nam to bardzo dobrze. A co z Nathan'em? To się okaże.



-Proszę dobierzcie się w pary i ruszajcie- nakazał dyrektor, kiedy wszyscy staliśmy na wielkim holu w jednym z muzeuów. Nawet nie wiem o co chodziło z zadaniem, przestałam słuchać, kiedy mój wychowawca odda głos dyrektorowi. Rozejrzałam się widząc jak Toby i Aaron w podskokach kierują się w prawdę stronę a kilka metrów dalej Lex wraz z Luis'em. Przełknęłam głośno ślinę widząc co mnie czeka, albo współpraca z Nate'm albo z kimś kogo zupełnie nie znam, a ten ktoś to może być Dark. Rudzielec, pryszczaty z okularami na nosie, nie mający przyjaciół ale za to mający swój wyimaginowany świat, do którego nikt nie ma prawa należeć. Odwróciłam się napięcie nie chcąc dłużej na niego patrzeć.
-Nate- kiedy się odwróciłam Nate stał ode mnie zaledwie kilka centymetrów, aż podskoczyłam ze strachu mimo, że dzisiejszego dnia wyglądał na prawdę ładnie.
-Chyba musimy być razem.- chłopak rozglądnął się dookoła. -Chyba, że wolisz Dark'a albo... -spojrzał na jedną z dziewczyn, której nie kojarzyłam, ale mimo wszystko nie wyglądała na sympatyczną ani na inteligentną, kiedy właśnie nakładała kolejną warstwę błyszczyku na usta.
-W porządku.- uśmiechnęłam się ruszając za moim towarzyszem. Rozglądaliśmy się po całym muzeum, oboje szliśmy w ciszy, jedyne co było słychać to nasze kroki i oddechy, które nachodziły na siebie. Po długiej niezręcznej ciszy to ja postanowiłam zrobić pierwszy krok do rozmowy i przerwałam wszystko głębokim wdechem po czym rzekłam:
-Słyszałam, że chcesz wyjechać- nie wiem, czy dobrze zrobiłam schodząc na ten temat, jednak mimo wszystko nie potrafiłam tak tego zostawić. Nie wyobrażam sobie, tego, że mogę po raz kolejny stracić osobę, na której mi zależy. Miałabym pozwolić na to i nagle z mojej głowy usunąć wszystkie wspomnienia związane z Nate'em? Nie, to nie było możliwe, a nawet jeśli to nie chciałam tego robić.
-Kto Ci to powiedział? -chłopak zatrzymał się, więc mi nie pozostało nic innego jak zrobienie tego samego. Stanęłam na przeciwko niego chowając dłonie do kieszeni od bluzy.
-Nie ważne kto, powiedz tylko czy to prawda?
-Ah, tak -westchnął, uśmiechając się- Luis, paplna- Nathan machnął ręką, jakby chciał zakończyć temat, który nawet nie zdążył się rozwinąć po czym wyminął mnie i ruszył przed siebie. Nie chciałam zakończyć tak tego tematu, dlatego odwróciłam się i krzyknęłam za nim.
-Nie jest paplą. Może po prostu nie chce żebyś wyjeżdżał- wzruszyłam ramionami widząc jak chłopak zatrzymuje się, jednak nie odwraca się, a ja z jego plecami nie zamierzam rozmawiać. Ruszyłam z miejsca i stanęłam przed nim. - Nie rób im tego -pokręciłam głową, jednak nie wierzyłam w to, że mogę przekonać chłopaka do zmiany decyzji. -Dopiero odeszła Mary, zabrano nam Kate, a Ty teraz chcesz wyjechać? Zostawiając ich samych? - przerwałam na chwilę widząc zbliżające się osoby z mojej klasy, które tylko nas wyminęły i ślad po nich zaginął. Chciałam coś jeszcze dodać, jednak mój towarzysz mnie wyprzedził.
-Oni sobie poradzą.- Nathan uniósł brew w specyficzny sposób po czym próbował się uśmiechnąć, jednak nie wyszło mu to tak dobrze jak zawsze.
-A co ze mną?- nie do końca chciałam wypowiedzieć te słowa, jednak nie potrafiłam nad tym zapanować. -Nie ważne- pokręciłam głową, zaciskając usta i unosząc kąciki ust do góry po czym odwróciłam się i tym razem to ja chciałam zostawić chłopaka na środku korytarzu. Jednak nie pozwolił mi na to i po chwili poczułam uścisk na nadgarstku.
-Jak to co z Tobą? Myślałem, że już zdecydowałaś.. - nie pozwoliłam mu dokończyć wtrącając się.
-To chyba się pomyliłeś- wzruszyłam ramionami, a kiedy chłopak mnie puścił poprawiłam swoje opadające kosmyki włosów.
-To może zechcesz mi powiedzieć? Bo zaczynam się gubić w tym wszystkim.- chłopak rozłożył ręce a ja podeszłam do niego bliżej delikatnie stając na palcach pocałowałam jego malinowe pełne usta. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nawet dobrze się nie zastanowiłam czy tak to wszystko ma wyglądać, jednak nie planowałam niczego, wolałam żeby wszystko wyszło ze mnie w danym momencie. I tak się stało, chciałam go pocałować więc to zrobiłam i myślę, że to był dobry krok, a nawet dwa kroki, pozostała mi jeszcze ciężka rozmowa z moim obecnym chłopakiem, który nawet niczego się nie domyśla. Mimo, że w jakimś stopniu dałam do zrozumienia Nathan'owi, że to właśnie jego kocham to wiem, że coś co czuję do FIlipa będzie we mnie jeszcze kilka miesięcy a może i dłużej, za wiele spędziłam z nim chwil by wszystko przekreślić z dnia na dzień. Co do Nate nie jestem przekonana czy to był dobry wybór, ale wiem, że jeśli nie spróbuję to się nie dowiem. Nie mogę tego nazwać miłością, ale na pewno bardzo go lubię, inaczej niż Luis'a czy Aaron'a.


-Proszę wszyscy oddać praca do Panny Jankins- zakomunikował jeden z nauczycieli i wszyscy ruszyli w stronę młodej nauczycielki.
-Wiesz, że jeśli dostaniemy niedostateczny to to będzie Twoja wina? -spojrzałam na chłopaka, który czytał naszą pracę, większość ludzi miała napisanę na kilka kartek a nam wystarczyła zaledwie jedna.
-Moja? -Nate przerwał czytanie i spojrzał na mnie zaskoczony, jakby zupełnie nie wiedział o czym mówię.
-Owszem, to Ty cały czas mi przeszkadzałeś kiedy ja chciałam się skupić i cokolwiek napisać. -szturchnęłam go kiedy staliśmy już przed nauczycielką, która trzymała wyciągniętą dłoń i czekała aż oddamy jej pracę. Chłopak zrobił to z bólem serca, ponieważ nie zdążył jeszcze przeczytać, a kiedy ja pisałam, nawet nie była zainteresowany tym co będzie zawarte w naszej pracy a czego może brakować.
-W porządku, teraz będę szedł od Ciebie na odległość kilku metrów - chłopak odsunął się tak jak powiedział- nie będę się uśmiechał -poinformował mnie po czym na jego twarzy pojawiła się powaga, jakiej jeszcze nie widziałam. - odzywać też się nie muszę -zacisnął usta patrząc się przed siebie i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wybuchnęłam śmiechem obserwując jego poczynania. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ nagle rozbrzmiał się głos nauczyciela.
-Proszę kierować się w stronę autokarów. -i wszyscy uczynili to co rozkazano. Nie jechałam jednym autokarem z Nate'm, dlatego gdy weszłam do środka rozglądnęłam się za kimkolwiek z moich przyjaciół i jedynie kogo dostrzegłam to siedzącego Luis'a wpatrzonego w szybę. Zacisnęłam mocno usta i ruszyłam w jego kierunku, siadając obok niego. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę, uśmiechając się.



-I jak było na wycieczce? -pierwsze pytanie, kiedy tylko otworzyłam drzwi do domu, rzucając torbę w kąt i zajmując się ściąganiem butów.
-W porządku, ale jestem wyczerpana.- przytuliłam mamę, z którą udałam się w stronę kuchni. Ojca nie było, pewnie jeszcze nie wrócił z pracy. Usiadłam przy stole, gdzie jak zwykle leżał koszyk owoców, z którego wzięłam jedno jabłko, wgryzając się w nie.
-Jesteś głodna?- mama jak zwykle mieszała w garnkach. Była ona najwspanialszą kobietą na świecie, jak nikt inny potrafiła mi poprawić humor, niesamowicie gotowała i jak na swój wiek, wyglądała bardzo młodo.
-Nie, pójdę się położyć, jestem zmęczona, a jutro szkoła.- wstałam z miejsca, wyrzucając pół jabłka do kosza, po czym złapałam za torbę i ruszyłam ku górze. Mój pokój był w zupełnie innym stanie niż go zostawiłam, kiedy wyjeżdżałam nawet nie zdążyłam posprząć, a teraz? Wygląda zupełnie jak wtedy gdy tu się wprowadziliśmy, wszystko czyściutkie na swoim miejscu, tak jak powinno być zawsze. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.


Obudził mnie dzwoniący telefon, nawet nie otworzyłam oczu tylko chwyciłam go naciskając zieloną słuchawkę i przykładając ją do ucha.
-Słucham?- powiedziałam zaspanym głosem, nie potrafiłam nawet ocenić, która jest godzina, zanim się położyłam na dworze było jasno, teraz patrząc przez dużo okno widzę świecące gwiazdy na czarnym niebie.
-Abbie, w końcu. -słysząc ten głos aż mnie zamurowało i zupełnie zapomniałam o tym, że przed sekundą miałam problem, która jest godzina. Teraz zdecydowanie było gorzej. Przełknęłam głośno ślinę, natychmiast unosząc się i opierając głowę o ścianę, zastanawiałam się co mam zrobić, przecież nie mogę po raz setny odłożyć słuchawki. -Jesteś tam? - usłyszałam kolejny raz, jego delikatny głos, głos który zawsze tak uwielbiałam, a którego tyle tygodni nie słyszałam.
-Tak, jestem. -wyszeptałam po dłuższej chwili.
-Jak dobrze, co się dzieje? Czemu się nie odzywasz? Zostawiłem Ci chyba milion wiadomości na facebook'u, wysyłałem tysiąc sms'ów, a Ty zero jakiejkolwiek reakcji. - chłopak wypowiedział te zdania w tak szybkim tempie, że ja nawet nie zdążyłam wziąć głębokiego oddechu, a on już skończył, czekając na moją odpowiedź, której zupełnie nie miałam przyszykowanej.
-Nie wchodzę na facebook'a, a telefon dopiero ostanio znalazłam, bo gdzieś mi się zapodział. -to co mówiłam w ogóle nie miało sensu, to nawet nie było sensownym powodem, do nieodzywania się przez tyle tygodni.
-W porządku, rozumiem. Więc co tam u Ciebie? Wszystko ok? - kolejne pytanie, na które raczej wolałabym nie odpowiadać, nie chciałam udawać przed nim, że wszystko jest tak jak dawniej, ale również nie byłam przygotowana na to by mu wyznać cała prawdę.
-mmmm- zawahałam się przez moment, już chciałam się rozpłakać, powiedzieć całą prawdę, ale coś mnie zatrzymało przed tym, nagle zaczęłam mieć wątpliwości do podjętej przeze mnie decyzji, w głębi serca nadal coś czułam do Filipa, tylko czy można było nazwać to głęboką miłością jaką darzyłam go na początku naszego związku? - Tak, wszystko okey, a jak u Was? -chciałam wypaść przekonująco jak i zadać to pytanie, żeby brzmiało faktycznie tak jakbym była ciekawa.
-Trochę się pozmieniało, Julia nie jest już z Rafałem, bo debil zdradził ją z Martyną, kiedy Martyna kręciła z Michałem, który teraz nie może się pozbierać po tym wszystkim i ciągle powtarza, że nie nawidzi kobiet. W szkole zmienili nam chyba z trzech nauczycieli, bo panią z matematyki wyrzucili, ale nie chcieli powiedzieć co było powodem. A ja? -zawahał się i obawiałam się najgorszego, niby życie przyjaciół z Polski mnie obchodziło, ale nie czułam już z nimi więzi, której jak kiedyś sądziłam nic nie zniszczy. -Ciągle tęsknie. -dodał po krótkiej chwili, a mnie aż zakuło serce. Musiałam przerwać tą rozmowę, wiedziałam, że nie mogę jej ciągnąć, to było silniejsze ode mnie. Łzy napływały mi już do oczu, to nie był ten czas na powiedzenie całej prawdy, nie dziś.
-Muszę kończyć, odezwę się. -wyszeptałam i nie czekając na reakcję chłopaka rozłączyłam się. Miałam ochotę rozpłakać się i zacząć krzyczeć na całe gardło, w pewnym momencie wahałam się czy nie powinnam do niego oddzwonić i nie powiedzieć mu prawdy, przecież nie mogę ciągnąć tego w nieskończoność, prędzej czy później wszystkiego się dowie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu widząc, że dochodzi północ wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki z chęcią wzięcia szybkiego prysznicu.

4 komentarze:

  1. nanana, lalala, komciam pięknie, czekam na dalszy rozwój wydarzeń oraz równie emocjonujące opisy poczynań bohaterów. Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś niesamowitego . !
    Czekam na następny . < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. super.
    nie mogę się doczekać następnego więc pisz go jak najszybciej .

    OdpowiedzUsuń