Budzik jak zwykle musiał wyrwać mnie ze wspaniałego snu, przez co miałam ochotę po prostu wziąć go i wyrzucić przez okno, póki nie doszło do mnie, że moim budzikiem jest mój telefon komórkowy i od razu wyrzuciłam tą myśl z mojej głowy. Nacisnęłam na ślepo jeden guzik na telefonie i dźwięk mojej ulubionej piosenki przestał roznosić się po powierzchni pokoju. Przeciągnęłam się i po chwili zmuszona byłam do wyjścia z łóżka. Wsunęłam stopy w pluszowe kapcie i zaspana chcąc udać się do mojej łazienki ujrzałam niewielką kartkę pod drzwiami od pokoju.
" Nie pożegnałem się ponieważ zbyt smacznie spałaś, widzimy się w sobotę. Trzymaj się. T"
Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym odłożyłam papierek na szafkę i pokierowałam się do łazienki. Pierwsze co spojrzałam do łóżka i musiałam przyznać, że nie wyglądam najlepiej, ale to nic dziwnego. Od kąd mieszkam w Londynie, spotykają mnie rzeczy, przez które nie mogę się skoncentrować na własnym wyglądzie. Chodzę byle jak pomalowana, co dziennie związuję włosy w niedbałego koka i nawet przestałam się dobrze ubierać, może czas to zmienić? Tak, to najlepszy czas by poprawić to co jeszcze miesiąc temu było idealne, chyba powinnam zacząc od zmycia wczorajszego makijażu. Bez zastanowienia zamoczyłam twarz w ciepłej wodzie, a kiedy wszystko z niej spłynęło nałożyłam krem nawilżający. Pozostawiając go na kilka minut by cera choć trochę się poprawiła narzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z pokoju zbiegając po schodach. Zorientowałam się, że w domu nikogo nie było, weszłam do kuchni gdzie na stole leżała kolejna wiadomość do mnie.
"W sobotę o 8 masz pociąg prosto do Liverpool'u. Tu masz pieniądze. "
Podniosłam kartkę gniotąc ją w ręce, nie miałam najmniejszej ochoty na kolejny wyjazd, co chwile gdzieś jeździłam, a ja teraz pragnęłam posiedzieć w jednym miejscu, zakilmatyzować się w końcu w tym mieście, którego jeszcze prawie w ogóle nie znam. Wzięłam ze sobą pieniądze, które zostawili mi rodzice po czym wróciłam do pokoju. Zajrzałam do garderoby, z której wyciągnęłam leginsy szaro czarne we wzory i długi czarny sweter. Wygodnie i przynajmniej wyglądałam porządnie. Od chyba tygodnia nie zmieniałam spodni, jakoś w ogóle mi to nie przeszkadzało, co teraz uważam za dzwine. Wślizgnęłam stopy w czarne trampki converse i przeglądając się w lustrze, stwierdziłam, że wyglądam lepiej niż mogłam sobie wyobrazić. Wróciłam do łazienki i zrobiłam staranny makijaż rozpuszczając moje długie brązowe włosy.
-Cudownie dziś wyglądasz- poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w szyje odgarniając kosmyki moich włosów. Odwróciłam się do chłopaka i widząc jego wygląd aż musiałam z zaskoczenia pomrugać kilkakrotnie oczami.
-Gorzej z Tobą- nie chciałam być nie miła, jednak to była prawda. -Widzę, że wczorajsza impreza u Toby'go udała się w stu procentach-uśmiechnęłam się do chłopaka, poprawiając mu stojące włosy, z którymi na tą chwilę nie dało się zrobić porządku.
-Powiedzmy-to chyba dziwne ,że im więcej spędzam czasu z Nate'm tym bardziej go uwielbiam, po dłuższej chwili muszę stwierdzić, że to nie jest dziwne, a raczej normalne i w zasadzie dobrze, że się tak dzieje. Na dzień dzisiejszy jest on najbliższym mi chłopakiem, rozumie mnie jak mało kto i ma wspaniałe poczucie humoru, przez który bardzo sobie punktuje. Mam nadzieję, że za kilka lat będę tak samo myśleć, że będziemy razem po sam grób, na początku tego nie pragnęłam, ale teraz gdy patrzę na jego uśmiech, na jego niedbałą fryzurę, to dochodzi do mnie, że jest on tylko mój i, że żadna dziewczyna nie ma prawa go dotknąć. - Abbie- w końcu dostrzegłam dłoń, która migała mi przed oczami. Potrząsnęłam głową próbując się ocknąć i powróciłam wzrokiem do mojego towarzysza. -Pytałem się co robimy dzisiaj po lekcjach- właśnie siedzieliśmy na jednym z parapetów szkolnych. Obserwowałam wszystkich uczniów jak i nauczycieli, większośc widziałam pierwszy raz, ale nie zaskoczyło mnie to,gdyż nie często siedziałam na przerwach w szkole a ona wcale nie należała do tych najmniejszych.
-Coś wymyślimy, po za tym jestem dzisiaj sama w domu tak więc -urwałam i spojrzałam na chłopaka poruszając brawiami po czym przysunęłam się do niego i nachyliłam do jego ucha. -Możesz wpaść na noc.
-Jesteście słodcy, ale dzwonek na lekcje już był -kiedy usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców odwróciłam się powoli z zaciśniętymi oczami. Tą charakterystyczną barwę głosu można rozpoznać wszędzie,nie był to nikt inny jak zastępna dyrektora. Oboje z Nate'em uśmiechnęliśmy się i zerwaliśmy się z miejsca. Moja klasa była na samym końcu korytarza, nawet nie zauważyłam kiedy mój towarzysz zniknął, za pewne wszedł już do swojej sali. Kiedy weszłam do klasy wszystkie wzroki skierowane zostały w moją stronę. Luis jedynie klepnął się w czoło, jednak ja nie potrafiłam odczytać jego gestu, ale widocznie to miała być jakaś wiadomość dla mnie. Spojrzałam na nauczycielkę, która zmierzyła mnie złowrogim wzrokiem.
-Proszę, kolejne spóźnienie, chyba będziesz musiała wybrać się do dyryktora.
-I co powiedział?-krzyknął Nathan z salonu, kiedy stałam w kuchni i próbowałam wymyślić coś na obiad.
-Że jeszcze jedno spóźnienie bądź ucieczka i będzie kontaktował się z rodzicami. -wyciągnęłam z lodówki lasagne, nie przepadałam za tym daniem, jednak nie wypada gościa poczęstować kanapką z serkiem topionym jak to mam w zwyczaju jeść na obiad, kolejce czy też śniadanie. Przeczytałam dokładnie na ile minut trzeba wstawić do piekarnika po czym uczyniłam to ustawiając na wyznaczoną temperaturę. Wyszłam z kuchni i kiedy pojawiłam się w salonie Nate siedział na kanapie ze stopami na stole a na nogach trzymał mojego laptopa bacznie się mu przyglądając. - Co robisz? -skierowałam pytanie do chłopaka i zaczęłam kręcić się po pomieszczeniu w poszukiwaniu pilota do telewizora. Chłopak nie odpowiedział mi tylko odłożył sprzęt na stół. Odwróciłam laptopa tak by móc zobaczyć co tam ujrzał, jednak ja tam nie widziałam nic interesującego czy też zaskakującego, był to po prostu mój profil na facebook'u, na którym prawie nic się nie działo od kilku tygodni. Jedynie kilka zaproszeń, wiadomości i powiedomień, których jak zwykle nie mam czasu sprawdzić.
-Rozmawiałaś z tym- chłopak uniósł brew po czym nachylił się nad stołem i odwrócił w swoją stronę laptopa dokładnie coś czytając.- Z Filipem? - spodziewałam się w końcu usłyszeć to pytanie, jednak nie teraz, nie w chwili gdy chciałam żeby wszystko wyglądało tak idealnie. Usiadłam na skraju jednej ze skórzanych kanap po czym wlepiłam wzrok w podłogę, zastanawiając się jak odpowiednio dobrać słowa, by nie zabrzmiało to tak, że nie jestem zdecydowana, tylko po prostu, że obawiam się tej rozmowy. Przełknęłam głośno ślinę i zdałam sobie sprawę, że to wcale nie jest takie łatwe, jak niektórym mogłoby się wydawać. Od początku wiedziałam, że zerwanie z Filipem będzie trudne, na pewno będzie domagał się wyjaśnień, a kiedy je usłyszy znienawidzi mnie a wraz z nim wszyscy znajomi z Polski, tak więc juz nigdy nie będę miała tam po co wracać. Nawet mój rodzony brat pytał mnie, czy związek z Nathan'em jest tego wszystkiego wart. Czy na prawdę jestem zdecydowana kończyć coś co trwa tak długo, rezygnować z dużej ilości zawsze wiernych mi przyjaciół, dla jednego chłopaka, który jak to Tommy twierdzi, zawrócił mi w głowie na kilka tygodnii. Może to dziwne, ale czuję, że to nie jest zauroczenie, to może być coś więcej co może trwać dłużej niż się spodziewam. A co do przyjaciół z Polski, to raczej oni pierwsi podjeli decyzję nie kontaktowania się, od kąd wyjechałam odezwała się do mnie dwa razy najlepsza przyjaciółka, z którą rozmowa nie trwała dłużej niż piętnaście minut i raz odezwał się przyjaciel, z którym przyjaźniłam się od podstawówki, a celem jego rozmowy ze mną było pochwalenie się, że jakaś dziewczyna zwróciła na niego uwagę, nawet nie pamiętam jak ona miała na imię.
-Zrobię to w najbliższym czasie- spojrzałam na chłopaka, który raczej nie był ustatyskcjonowany tą odpowiedzią, jednak na tę chwilę musiało mu to wystarczyć.- Obiecuję.
-Nie obiecuj jeśli nie jesteś tego pewna.- odrzekł chłopak i sięgnął po jedną z poduszek, którą położył sobie pod głowę.
-Jestem pewna, ponieważ chcę to zrobić, ale.. -zawahałam się błądząc wzrokiem po pokoju. Nawet dojrzałam pilot w miejscu gdzie przed chwilą znajdowała się poduszka, którą chłopak przygarnął.- ale to jest trudne.
-W porządku, rozumiem. -Nate pokiwał głową ze zrozumieniem, a przynajmniej ja tak to odebrałam, gdyż po chwili na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Z tej napiętej sytuacji wyrwał mnie głos dochodzący z pierkarnika sygnalizował on skończoną pracę. Wstałam z miejsca i od razu pokierowałam się do kuchni i otworzyłam piekarnik, z którego wydobyła się gorąca para, aż odsunęłam się na bezpieczną odległość. Podeszłam ponownie i wsadziłam ręcę by wyciągnąć potrawę i gdy tylko za to złapałam od razu odrzuciłam to na miejsce pisząc ze strachu. To nie było dobre posunięcie, dopiero po fakcie doszło do mnie, ze kto mądry wkłada ręce i zamierza wyciągnąc nagrzane jedzenie gołymi rękami. Do kuchni wbiegł chłopak patrząc na mnie a zaraz później na piekarnik.
-Nic Ci nie jest? -podszedł do mnie łapiąc mnie za nadgarski, moje dłonie było czerwone, a chłopak nic nie mówiąc pokierował się wraz ze mną do zlewu i wsadził moje dłonie pod kran włączając zimną wodę. -Chłodź je, a ja się tym zajmę. -uśmiechnął się po czym rozglądnął się po kuchni i gdy dostrzegł rękawice sięgnął po nie i ubrał na dłonie delikatnie wyciągając lasagne i kładąc je na blat.
-Na pewno chcesz oglądać akurat ten film? -około piętnastu minut wybierałam film, który będzie i mi i Nathan'owi pasował, było wiele propozycji z mojej strony i na wszystkie słyszałam te same słowa "może coś innego" albo " to już widziałem". Przy ostatnim zaproponowanym przeze mnie filmie odpowiedział to samo, jednak ja już się zdenerwowałam i rzuciłam wszystkie filmy na stół dając mu wolną rękę do wyboru. A to wcale nie jest łatwe znaleźć w tak wielkiej stercie filmów ten jeden jedyny, który będzie obojgu odpowiadał. Więc chłopak mi uległ i sięgnął po płytę, którą ostatnią mu zaproponowałam, czyli Paranormal activity. Od kilku miesięcy zabierałam się do tego by obejrzeć ten film, ponieważ na jego temat słyszałam same pozytywne komantarze, a minowicie, że jest najstraszniejszym horrorem, a ja właśnie tego szukałam. Uwielbiałam oglądać tego typu filmy, mieszkając w Polsce co tydzień wraz z moją najlepszą przyjaciółką spotykałyśmy się albo u mnie albo u niej, robiłyśmy wielką miskę popcornu i kładłyśmy się na łóżku z zapełem oglądając horror, który przez cały tydzień szukałyśmy w internecie, a , że większość horrorów została już przez nas oglądnięta musiałyśmy przekopać wszystkie możliwe strony aż w końcu znalazłyśmy to czego szukałyśmy.
-Jeśli się boisz możemy zdecydować się na jakąś kreskówkę.- zaśmiałam się wchodząc pod ciepłą kołdrę. Sięgnęłam po miskę z popcornem, która leżała na stoliku i położyłam ją na łóżku.
-Po prostu nie chcę później słyszeć, że nie potrafisz zasnąć bo.. -chłopak przerwał swoją wypowiedź i obrócił pudełko z płyty po czym przeczytał wszystko co znajdowało się z tyłu i powrócił do kontunuacji - boisz się, że ktoś nawiedzi Twój dom. -posłał mi szczery uśmiech, który ja tylko zignorowałam. Wsadził płytę do odtwarzacza dvd i zgasił światło po ciemku kierując się w stronę łóżka. Kiedy znalazł się tuż obok mnie nacisnął guzik play na pilocie.
Nie wiem która godzina była kiedy obudziłam się za pierwszym razem, ale na dworze już się rozjaśniało, czyli było może po piątej. Nate smacznie spał obok mnie, pogładziłam go po nagich plecach, wcale nie mają zamiaru go budzić, no, może przez głowe przeszła mi myśl jak to by było fajnie gdyby się obudził. Wyłączyłam jedynie telewizor, po czym przypomniałam sobie kilka scen z filmu i na moim ciele aż ze strachu pojawiły się dreszcze. Faktycznie, jeszcze nigdy nie widziałam tak okropnego filmu, ze strachu ściskałam aż kołdrę w dłoniach, co chwilę się nią zakrywając. Spojrzałam na mojego towarzysza, który uśmiechał się przez sen. Wtuliłam się w jego tors po czym zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie zapach, który dostawał się do mojego nosa od kilku minut. Przeciągnęłam się otwierając oczy i szukajac wzrokiem Nathan'a, ujrzałam go za szklanymi drzwiami prowadzącymi na balkon. Stał on przodem do barierki o którą opierał się rękoma w samych spodniach, z których jak zwykle wystawały mu bokserki i co chwile zaciągał się papierosem. Wyszłam z łóżka i pokierowałam się na balkon, na który padały właśnie promienie listopadowego słońca. Podeszłam do chłopaka przytulając się do niego od tyłu. Nate odwrócił się wyrzucając przez balkon papierosa .
-Obudziłem Cię? -chłopak wychylił się by móc na mnie spojrzeć.
-Może w połowie się do tego przyczyniłeś, ale tym lepiej, nie chcę przespać całej soboty.- musnęłam jego usta po czym weszłam do środka. To nie był najlepszy pomysł, stanie na balkonie w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączka, kiedy na dworze wieje silny wiatr i nawet piękne słońce nic nie pomaga. Chłopak usadł się za mną i gdy tylko wszedł do pokoju sięgnął po swoją koszulę w kartkę i ubrał na siebie zapinając guziki.
-Będę leciał, muszę coś załatwić. -podszedł do mnie i pocałował mnie kończąc zapinanie guzików.
Kiedy chłopak wyszedł, posprzątałam dom, który aż się prosił bym to zrobiła. Poszłam do łazienki z chęcią zrobienia sobie odświeżającej kąpieli. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i wrzuciłam do wanny kilka kulek do kąpieli. Zapaliłam pare świeczek, które zawsze stoją w łazience i nie czekając weszłam do środka zanurzając się w wodzie, która wciąz leciała z kranu. Przymrużyłam oczy pozwalając sobie na chwilę relaksu. Myślałam o wszystkim, o całym moim życiu, które w krótkim czasie uległo tak wielkiej zmianie. O moich planach na dzisiejszy dzień, na jutrzejszy i na całe życie. Co do dzisiejszego dnia... Moi rodzice za pewnie myślą, że siedzę teraz w pociągu i zmierzam ku Liverpool, jednak ja nie miałam najmniejszej ochoty na oglądanie ich obrażonych twarzy, na wyjaśnianie im dlaczego jest tak a nie inaczej, nie miałam ochoty wyciągać pierwsza do nich rękę. Chciałam spędzić te dwa dni bez nich, przemyśleć sobie kilka spraw związanych z moim już zupełnie innym życiu niż tym, które prowadziłam trzy lata temu. I uwierzyć, że za dwa dni ono znowu ulegnie pewnym zmianom, wprowadzą się do mnie dwie zupełnie obce dziewczyny, no, może nie tak zupełnie obce, jednak wcale tego nie chcę, a mimo wszystko będę musiała przez cały miesiąc dzielić z nimi kuchnię, salon a najgorsze jest to, że jedna z nich będzie uczęszczała ze mną to szkoły, i kto wie czy po raz drugi nie zrujnuje mi życia. Sięgnęłam po telefon i napisałam sms'a.
"Moi rodzice wyjechali na weekend, wpadaj do mnie o 18"
Wysłałam go do Aaron'a, Toby'go, Lex, Luis'a no i Nathan'a. Wiedziałam, że moja lodówka świeci pustką a jeśli zamierzam zrobić imprezę to należy to zmienić. Rodzice zostawili pieniądze na bilet, a ja zamierzam wykorzystać je zupełnie na inny cel.
Czekam naa więcej ! ♥
OdpowiedzUsuńSuuuper !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny .
Ciekawe kiedy powiem Filipowi ?
uwielbiam tą historię ;)
OdpowiedzUsuńjesteś świetna ;)
hmhmhm, zazdro tej Abby. Cholera, gdzie się chowają takie inne Nathan'y i reszta? :<
OdpowiedzUsuńuhh przeczytałam wszystko za jednym zamachem i jestem zawiedziona, że nie ma kolejnych postów bo piszesz po prostu niesamowicie. Mimo wszystko obserwuje z nadzieją, że kiedyś coś tu się pojawi. ;3
OdpowiedzUsuń