wtorek, 14 sierpnia 2012

#29.


Dwa tygodnie później

-Spotkamy się po szkole? -zapytał Nate, kiedy to właśnie staliśmy przy mojej szafce, w której zawzięcie szukałam zeszytu do historii, chyba faktycznie zostawiłam go w domu, ale co on by tam robił? Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek wynosiła go poza budynek tej szkoły. Wzruszyłam ramionami sama do siebie zdając sobie sprawę, że wcale nie jest on mi potrzebny do tego by przez całą lekcję słuchać nudnego gadania nauczyciela.
-Mam dzisiaj dodatkowe z biologii- uśmiechnęłam się do Nathan'a zatrzaskując metalowe drzwiczki od szafki i ruszając wzdłuż długiego korytarza.
-Abbie, od dwóch tygodni codziennie chodzisz na dodatkowe zajęcia z biologii, nie pamiętam kiedy ostatni raz się spotkaliśmy po szkole, gdzieś wyszliśmy czy cokolwiek- Nate złapał mnie za ramię odwracając w swoją stronę.
-Wczoraj byliśmy w sklepie razem- uśmiechnęłam się do niego. Chyba przesadza, przecież wiadome jest, że nie chce mieć jedyni na semestr więc staram się wszystko poprawić, a przy okazji trochę popatrzeć na Pana Smith'a, ale przecież nie przyznam się do tego własnemu chłopakowi.
-Abbie- powtórzył nieco bardziej stanowczym głosem i odciągnął mnie na bok, chyba tak jak ja miał dość obijających się o nas ludzi, którzy zmierzali szkolnym korytarzem. -Spotkaliśmy się tam przez przypadek, kupiliśmy co potrzebowaliśmy a Ty już zniknęłaś i tyle bylo z naszego spotkania- chłopak rozłożył ręcę chyba z bezradności. Pogłaskałam go po policzku uśmiechając się czule, przecież powinien zrozumieć moją sytuację, staram się jakoś wybrnąć z tej biologii, nie zamierzam tłumaczyć się rodzicom z jedynki na semestr.
-Zobaczysz, poprawię biologię i znowu będziemy się codziennie spotykać- po raz kolejny uśmiechnęłam się chcąc być wiarygodna co do moich słów, po czym pocałowałam chłopaka i już chciałam go wyminąć kiedy on złapał mnie za rękę przeszkadzając mi w tym.
-A co z pierścionkiem?
-Ach, nie mówiłam Ci? Znalazł się kilka dni temu-pogłaskałam go po ręce, którą mnie trzymał i kiedy jego uścisk się poluzował wyślizgnęłam swoją dłoń i ruszyłam ku klasie, w której miał odbyć się angielski, jeden z przedmiotów, na które nie chodzę z przymusu. Na zajęciach zazwyczaj jest na prawdę ciekawie, nauczyciel przygotowuje nam różnego typu zadania, które każdy uczeń wykonuje z chęcią. Weszłam do klasy jeszcze nie pełnej, to dobry znak, nie spóźniłam się. Zajęłam miejsce tuż obok Luis'a, który posłał mi raczej wymuszony uśmiech, jednak nie zamierzałam zadawać mu zbędnych pytać, gdyż zdawałam sobie sprawę, że każdy z moich przyjaciół przez ostatnie dwa tygodnie czuje się odrzucony przeze mnie. Jedynie Toby mnie rozumie, bo sam ma kilka zagrożeń i stara się wszystko jak najlepiej poprawić, Aaron również ma kilka jedynek, jednak on jest zupełnym przeciwieństwem, nie robi nic w kierunku zaliczenia, cóż jego problem.

-Jestem-weszłam do klasy z jednym zeszytem w ręku i długopisem, który schowałam w kieszeni od bluzy. Przy biurku siedział Pan Smith jak zwykle pochłonięty sprawdzaniem klasówek, tym razem nie zdołałam zobaczyć, której grupy, może dlatego, że nawet nie starałam się gdyż nie bardzo mnie to interesowało.
-Nawet nie spóźniona- nauczyciel uśmiechnął się szeroko zaraz później skinął głową bym zajęła miejsce. W klasie jak zwykle nie było nikogo innego poza mną, czy to dziwne? Raczej nie, chyba jestem jedyną osobą w tej szkole, która miała proponowaną jedynkę na semestr, to na prawdę dziwne, gdyż ten przedmiot jest łatwy a tym bardziej wtedy kiedy ma się go z takim nauczycielem jak Pan Smith. -Odrobiłaś pracę domową? -mężczyzna uniósł się z krzesła i podszedł do ławki znajdującej się obok mnie i zaraz później opierając się o nią pośladkami. Pokiwałam głową po czym otworzyłam zeszyt na zadaniu i wyciągnęłam go w stronę nauczyciela. -W porządku, dzisiaj chciałbym Cię gdzieś zabrać Abbie.


Niemalże wbiegłam do klasy dysząc ze zmęczenia, muszę przyznać, że moja kondycja nie jest już taka świetna jak kilka miesięcy temu, kiedy to codziennie wieczorem biegałam dla własnej siebie. Rozejrzałam się po klasie w celu zlokalizowania jakiegokolwiek miejsca, a kiedy mi się to udało zajęłam je i wyciągnęłam z torebki potrzebne do zajęć książki. Nie wiem czy Wam mówiłam, ale zdałam biologię na ocenę poprawną z tego jestem na prawdę zadowolona bo w zasadzie nie liczyłam aż na taką wysoką notę, a tutaj okazało się, że gdybym pracowała tak cały rok miałabym szanse na piątkę. Z Panem Smith'em spędzałam niemalże każde popołudnie rozwiązywaliśmy zadania, rozmawialiśmy na różne tematy związane z biologią jak i z normalnym życiem,  poznałam go od innej strony, nie od strony nauczyciela a człowieka bardzo podobnego do mnie, zbliżyliśmy się za co przez kilka dni nienawidziłam samą siebie, jednak z nikim o tym nie rozmawiałam, bo niby z kim? Moje rozmyślenia na temat Jasona-bo właśnie tak na imię miał Pan Smith- przeszkodziła nauczycielka wchodząca do klasy. Odwróciłam się do tyłu gdzie za mną siedziała Emily spojrzałam to raz na nią to raz na nauczycielkę, która próbowała przedrzeć się przez hałas panujący w pomieszczeniu.
-Nie mamy przypadkiem teraz biologii? -uniosłam delikatnie brew, dziewczyna pokiwała głową w zupełności się ze mną zgadzając jednak po jej minie wnioskowałam, że wcale nie jest lepiej poinformowana niż ja. Odwróciłam się czekając aż klasa w końcu zauważy kobietę i zechce się uspokoić-długo czekac nie musiałam. Chłopacy widząc kobietę od razu się uspokoili i zaczęli podziwiać jej urodę, była na prawdę ładna wyglądała na Hiszpankę.
-Jestem Waszą nową nauczycielką nazywam się Alexandra Lopez i od dziś to ja będę uczyć Was biologii, mam nadzieję, że szybko złapiemy kontakt- uśmiechnęła się szeroko coś tam jeszcze mówiąc, jednak zupełnie zaprzestałam jej słuchać kiedy tylko wspomniała o tym, że jest na zastępstwie. Coś musiało się stać, skoro Pan Smith nie pojawił się w szkole. Uniosłam rękę do góry pytając czy mogę skorzystać z toalety na co nauczycielka się zgodziła a ja niemalże wybiegłam z klasy, chciałam zadzwonić do Jason'a jednak coś mi mówiło, że nie powinnam robić tego tutaj, przez korytarz co chwile ktoś przechodził, albo uczeń albo nauczyciel, a nie chciałabym żeby zadne z tych osób słyszało, że rozmawiam z nauczycielem i to zwracając się do niego po imieniu. Dostrzegłam przy szafkach Lex, która ujrzała mnie w tym samym momencie i pomachała mi uśmiechając się szeroko. Nie czekając dłużej ruszyłam w jej kierunku, może ona będzie widziała coś na temat tego zastępstwa. Lex była jedną z tych dziewczyn, które pierwsze przyjmują wiadomości rozchodzące się po szkole czy to są plotki czy prawdziwe informacje.
-Wiesz, że jest zastępstwo za Pana Smith'a? -zmierzyłam przyjaciółkę wzrokiem, kiedy ona właśnie poprawiała włosy w niewielkim lusterku przywieszonym w wewnątrz jej szafki. Oderwała się od swojego zajęcia wlepiając we mnie swoje zielone oczy.
-Wyrzucili go, ponoć zaczął spotykać się po lekcjach z jakąś uczennicą i do czegoś między nimi doszło- to bzdura, miałam ochotę zaprzeczyć tym słową mimo tego, że było w nich trochę prawdy. Zdałam sobie sprawę, że chodzi o mnie, jednak moja przyjaciółka chyba nie brała mnie pod uwagę. Kilka razy spotykałam się z nim po lekcjach, pokazywał mi wiele rzeczy, zazwyczaj związanych z biologią, może nawet raz odwiedziłam jego mieszanie, ale tylko po to by mógł pokazać mi swój zbiór książek, które oboje kochamy czytać, przecież to nic złego. W zasadzie wszystko było w porządku, do dnia wczorajszego. Jason zabrał mnie nad morze, dogadywaliśmy się wspaniale na prawdę był idealnych słuchaczem mogłam mu wszystko powiedzieć i nie traktowałam go jak kogoś bliższego memu sercu, był on po prostu nauczycielem, który potrafił pokazać, że można traktować go jako przyjaciela, więc właśnie to robiłam. W pewnej chwili coś zaiskrzyło i on mnie pocałował, nie trwało to długo jednak odwzajemniłam jego pocałunek, bo która dziewczyna na moim miejscu by tego nie zrobiła? może jedynie Katie dziewczyna, z którą mam Hiszpański, nie zrobiłaby tego tylko dlatego, że jest po uszy zakochana w moim nowym chłopaku. Oczywiście ja również, kocham Nate ale to była chwila słabości, to nie ja to zrobiłam tylko Smith, nie trwało długo więc nie ma co zawracać sobie tym głowę, dla mnie nie znaczyło to nic. Jason po pocałunku, który ja przerwałam chciał wygłosić jakąś mowę jednak byłam zbyt zszokowana by tego słuchać i oznajmiłam, że powinnam już wracać.
-Jesteś tu? -Lex pomachała mi ręką przed oczami a kiedy mrugnęłam wyprostowała się zadowolona zamykając szafkę. -Widzimy się na lunchu- odwróciła się i ślad po niej zaginął. Kilka minut stałam tak nie wiedząc co ze sobą zrobić, bo jeśli ktoś widział mnie wtedy z Jason'em to mogę miec niezłe kłopoty, nie wspominając o tym co może czekać mojego nauczyciela, a raczej przeszłego nauczyciela.


-Jutro-poczułam delikatny pocałunek na mojej szyi-Mam-zaraz później po drugiej stronie szyi-Wolną-na lewym policzku-Chatę-na prawym policzku i ujrzałam siadającego tuż obok mnie Nathan'a. Uśmiechnęłam się do niego co on oczywiście odwzajemnił, z jego twarzy uśmiech nigdy nie znikał potrafił się uśmiechać całymi dniami, za co go kochałam, gdyż uwielbiałam gdy to robił. Jego oczy się przy tym zmniejszały a obok nich pojawiały się delikatny zmarszczki a na policzkach dołeczki, coś niesamowitego. -Czuj się zaproszona- dodał wyciągając z plecaka paczkę papierosów. Odpalił jednego zaciągając się nim i nawet nie przejmując się, że jakiś nauczyciel może go przyłapać przez co będzie miał spore kłopoty. Rozejrzałam się w celu zlokalizowania jakiejś osoby dorosłej jednak na dworze nikogo takiego nie było więc odetchnęłam z ulgą zamykając książkę do angielskiego.
-Postaram się przyjść- pocałowałam go w usta i kiedy się od niego odkleiłam obok nas siedziała już reszta przyjaciół. Nie pamiętam kiedy ostatnio wszyscy się spotkaliśmy, każdy z nas jest zajęty i ma swoje problemy na głowie. Lex obecnie zajmuję się jak to ona mówi swoim 'przyszłym chłopakiem', życzę jej szczęścia ale powinna zdać sobie sprawę, że to nie facet dla niej. Aaron codziennie zaraz po szkole znika na przeróżne imprezy przez co z dnia na dzień wygląda coraz gorzej, jednak on twierdzi, że to pomaga mu przetrwać. Toby stara się jak może by poprawić ostatnie zagrożenie, gdyż do końca tygodnia mają zostać wystawione oceny. Nate ma po szkole próby z chłopakami z zespołu i często ma spotykania ze swoimi stałymi kupcami-tak nadal sprzedaje narkotyki z czego nie jestem zadowolona, ale to postaram się wyjaśnić jutro jak będę u niego nocować. No i Luis z nim ostatnio najmniej spędzam czasu, chociaż kiedyś było zupełnie odwrotnie, tak na prawdę to nie wiem co on robi po zajęciach, zawsze mówi, że odbiera siostrę ze szkoły-mimo tego, że wciąż mieszka z Toby'm i musi z nią siedzieć do powrotu matki z pracy, jednak jeszcze kilka miesięcy temu nie miał tego problemu i siostrę odbierała sąsiadka.
-Zdaaałem- krzyknął Toby gdy tylko zajął miejsce i rzucił na stolik wszystkie książki, które przed chwilą miał w rękach.
-Chociaż jeden z nas- Aaron poklepał go po plecach szczerząc swoje zęby. Nie wiem z czego on jest taki dumny, ale nie zamierzam się wtrącać sam o to prosił.
-Wiecie, że jutro ostatni dzień idziemy do szkoły tuż przed feriami i świętami- dodała Lex, która chyba chciała zabłysnąć jednak jej się to nie udało. Wszyscy zmierzyli ją wzrokiem a miny każdego z nas oznaczały mniej więcej "no co Ty nie powiesz?". Dziewczyna pokręciła jedynie głową z szerokim uśmiechem. W szkole od tygodnia gadało się o feriach i nauczyciele i uczniowie nie mogli się doczekać by odpocząć od siebie a będziemy mieć na to całe trzy tygodnie. Wracamy po sylwestrze w nowym roku, który mam nadzieję będzie lepszy od poprzedniego. Nie wymyśliłam jeszcze żadnego postanowienia noworocznego, ale mam nadzieję, że kiedy to zrobię wytrwam w nim, a nie tak jak co roku poddam się po pierwszym tygodniu. Usłyszałam sygnał telefonu wszyscy prócz Nate złapaliśmy się za kieszeni w celu sprawdzenia komu przyszedł sms. Wyciągnęłam telefon widząc, że świeci się ekran uśmiechnęłam się unosząc sprzęt ku górze.
-Mój- wszyscy schowali swoje telefony skąd je wyciągnęli a ja wzięłam za odczytywanie wiadomości od nieznajomego numeru.
"Przepraszam, że zniknąłem, ale nie dałbym rady. Jason"
 Przełknęłam głośno ślinę dyskretnie unosząc wzrok na przyjaciół, czy aby nikt z nich nie podglądał i nie odczytał sms'a, którego raczej żadne z nich nie powinno zobaczyć. Schowałam telefon do torebki zastanawiając się co w tej sytuacji zrobić. Powinnam mu odpisać? ale co? za dużo mam pytań do niego a za mało środków na telefonie.
-Muszę uciekać- Nathan uniósł się z miejsca całując mnie przelotnie w czubek głowy. Wszyscy spojrzeli na niego pytającym wzrokiem, chyba jedynie ja tak nie zareagowałam zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że zostały mu jeszcze jakieś trzy może dwie lekcje. -Muszę coś załatwić- wytłumaczył się chłopak nie czekając na zbędne pytania po czym zniknął z naszego pola widzenia a reszta przyjaciół wróciła do rozmowy na poprzedni temat, w którym nawet nie byłam stanie zabrać głosu.

3 komentarze:

  1. kooocham to ..
    czyżby Nate odczytał sms i poszedł dołożyć nauczycielowi !?

    pisz szybko next :))

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo, bardzo ciekawe ;D podoba mi się ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. To co piszesz jest niesamowite! Czuję się jakbym czytała książkę, do tego bardzo dobrą. Nie wiem dlaczego tak bardzo podoba mi się Twój blog, ale nie przestawaj go pisać, proszę :)

    OdpowiedzUsuń