sobota, 6 sierpnia 2011
#17.
-Jestem gotowa- zakomunikowałam po czym wyszłam z namiotu czując na sobie wszystkie pary oczu, nie myliłam się. Każdy lustrował mnie z góry nad dół. Jedynie usłyszałam krótkie "wow" , które wszyscy równocześnie wymówili. Uśmiechnęłam się pod nosem, było mi głupio, nie lubiłam zaskakiwać ludzi, ale też się im nie dziwiłam. Na co dzień chodziłam ubrana normalnie, szorty i zwykłe bokserki przylegające do ciała, ale tym razem było inaczej, jeśli mamy iść na imprezę to trzeba jakoś wyglądać. Lex pomogła mi z makijażem, zazwyczaj malowałam jedynie rzęsy, a tym razem muszę przyznać, że zrobiła mnie na piękność. Ubrałam krótką sięgającą do pępka czarną, luźną bokserkę, której ramiączko mi opadało, dlatego do tego ubrałam top, od Lex. Byłam przeciwna niemu, gdyż był on cały w czarny cekiny, a nie bardzo przepadałam za takimi błyskotkami, dopiero przekonałam się do tego jak już to ubrałam, wyglądało na prawdę dobrze. A na dół ubrałam pomarańczową, przylegającą spódniczkę z wysokim stanem, nie chcąc świecić gołym brzuchem. A co na stopy? wzięłam do rąk czarne koturny, wiedząc, że droga po piasku w wysokim butach nie wróży nic dobrego, dlatego wślizgę stopy w buty dopiero jak dojdziemy na miejsce.
-To idziemy- Nate potrząsnął głową, jakby chciał oprzytomnieć. Lex uśmiechnęła się do mnie puszczając mi oczko, sama wyglądała cudownie i chyba wszyscy podzielali moje zdanie. Szliśmy wolno, impreza miała zaczynać się dopiero koło dwudziestej, a jak wiadomo na początku zawsze jest nudno. Chłopacy wyglądali tak jak zawsze, każdy miał na sobie szorty i zwykłe t-shirty, jednak mimo wszystko coś wyróżniało ich wygląd, może to, że każdy był po świeżej kąpieli w świeżych ciuchach i ich fryzury były idealne. Do celu doszliśmy gdy impreza już trwała, było pełno osób, głośna muzyka i fajerwerki puszczane kilkadziesiąt metrów dalej. Zatrzymałam się by ubrać buty, w końcu mieliśmy wejść na chodnik, więc nie będę paradować na bosaka. Kiedy już byłam gotowa, dostrzegłam, że obok mnie nikogo nie ma, żadnego z moich przyjaciół. Gdzieś pomiędzy ludźmi dostrzegłam Toby'ego, kierował się w stronę jakiś lasek, które już się do niego szczerzyły. Po drugiej stronie Lex, przysiadała się właśnie do jakiś chłopaków, a ja stałam, stałam jak kołek i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Ktoś w pewnej chwili wpadł na mnie, rzucając krótkie "sorry" i już go nie było. Poszłam w stronę baru, gdzie siedziało kilka osób, usiadłam przy nim zamawiając pierwszego lepszego drinka, którego wyczytałam na tablicy tuż za kelnerem, nie sprawdzali dowodu, na moje szczęście.
-Taka ładna dziewczyna i sama? -usłyszałam głos dochodzący z mojej prawej strony. Odgarnęłam przeszkadzające mi włosy widząc młodego, ale starszego ode mnie chłopaka.
-Nie sama- zmierzyłam go przenikliwym wzrokiem po czym zaczęłam sączyć drugiego drinka, który już się kończył.
-Nie? -chłopak wychylił się tak by mój zauważyć czy ktoś siedzi obok mnie, jednak nie potrzebnie to robił, przy barze już nie było prawie nikogo, większość ludzi kierowała się na parkiet. - To gdzie Twój Romeo?- uśmiechnął się do mnie ukazując tym samym rządek idealnie białych zębów.
-W Polsce
-Czyli tutaj jesteś sama- stwierdził chłopak, ale spostrzegawczość od niego biła.
-Nie i jeśli mogłabym prosić- spojrzałam na niego uśmiechając się delikatnie po czym nachyliłam się nad nim i położyłam palec na jego ustach. -Daj mi spokój- popchałam go, a on nie czekając dłużej posłał mi jedynie cwaniacki uśmiech i odszedł w nieznane. Nie pozostało mi nic innego jak zamówienie następnego drinka, który był w kolejce. Nie znałam prawie żadnych, które mi tu proponowali dlatego brałam po kolei i nawet jeśli mi nie smakował wypijałam każdego do dna, żeby nic po sobie nie poznać.
-Nie masz skończonej osiemnastki, prawda? -kelner polerował jedną ze szklanek, a ja zupełnie nie wiedziałam skąd to pytanie. Dopiero teraz doszło do niego, że jestem młodsza? Wtedy kiedy wypiłam już czwarty, może piąty drink.
-Mam- odparłam krótko, na więcej nie byłam w stanie się zmusić, gdyż w mojej głowie szumiało a muzyka, która leciała zupełnie w moich myślach nie miała sensu, gdyż żadnego słowa nie potrafiłam przeanalizować. Kelner jedynie uśmiechnął się wracając do swojej pracy i obsługując tym samym kolejnych klientów. Siedziałam i siedziałam, co chwile zamawiając kolejnego drinka, chciałam dobrnąć do końca listy, wiedziałam, że mi się to nie uda, dlatego zmniejszyłam sobie wyznaczony cel i miałam jedynie dojść do końca pierwszego słupka, w którym było wypisanych dziewięć drinków. Doszłam do szóstego, a już zaczynało mi się robić niedobrze. W głowie mi się kręciło a za razem pulsowało, w brzuchu mi się wszystko zaczęło mieszać już czułam jak pływa w nim ryba, którą jadłam na obiad. Uniosłam się z krzesła chcąc iść do toalety, jednak nie zdołałam postawić nawet kroku a już poleciałam na blat czując tylko jak ktoś w ostatniej chwili ratuje mnie przed upadkiem na podłogę.
-Jezu, Abbie- objął mnie w tali po chwili biorąc na ręce. Uśmiechnęłam się pod nosem oplatając rękoma jego szyję i bawiąc się jego dłuższymi włosami. - Dziewczyno, chyba trochę się rozpędziłaś. -Nate'a słowa ledwo dochodziły do mojego mózgu, a kiedy już doszły rozchodziły się po całej głowie, a ja musiałam sama składać je w całość, co mi sprawiało trudność. Muzyka była już daleko za naszymi plecami, słyszałam jedynie jej melodie i kilku ludzi, nie wiedziałam skąd ich głosy dochodzą, jednak na pewno nie byli blisko nas, blisko mnie i Nate'a, który szedł wzdłuż plaży cały czas trzymając mnie w swoich ramionach. Po chwili zatrzymał się stawiając mnie na piasku, nie słyszałam nic, wszystko umilkło, jedyne odgłosy jakie docierały do moich uszu to szum morza i głębokie oddychanie chłopaka. Czując grunt pod nogami przeniosłam na nie cały ciężar puszczając się chłopaka, jednak nie zrobiłam dobrze, gdyż moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i w przeciągu kilku sekund znalazłam się na piasku, śmiejąc się wniebogłosy.
-Abbie, wstawaj- chłopak nachylił się nade mną, czuć było od niego alkohol, jednak widocznie on wiedział kiedy powinien zaprzestać.. nie, on jest żywym przykładem tego, że on nie potrafi powiedzieć "stop". gdybym, na tej imprezie była tą Abbie co zawsze, to za pewne to ja bym go prowadziła do namiotów.
-Nie chcę, tu jest tak pięknie. -uśmiechnęłam się do chłopaka i złapałam go za szyję pociągając go tym sposobem na siebie. - Nate, jesteś taki cudowny- wpiłam się w jego usta. Chłopak oczywiście odwzajemnił pocałunek jednak po chwili odchylił się.
-Jesteś pijana, wracajmy- chciał się unieść, jednak ja mu na to nie pozwoliłam i znowu zatopiłam się w jego malinowych ustach. - Abbie, chodź- chłopak wstał, jednak nie ciągnąc mnie za sobą, ponieważ zdał sobie sprawę, że znowu bym się do niego przykleiła.
-Nie podobam Ci się- wybełkotałam, tak, że małe prawdopodobieństwo by chłopak mnie zrozumiał.
-Chciałbym, żeby tak było.
-Podobam Ci się? -spojrzałam na niego uśmiechając się szeroko i bawiąc się moimi poplątanymi włosami.
-Co to za pytanie- westchnął chłopak siadając obok mnie, a ja jedynie złapałam go za rękę gładząc ja od wewnętrznej strony. - Gdybyś wiedziała jak bardzo- dodał pod nosem a ja uniosłam się lekko przyglądając się jego rysom twarzy.
-Co mówisz? -zaśmiałam się, mimo, że wciąż szumiało mi w głowie to humor dopisywał mi w stu procentach. Przysunęłam się do chłopaka po czym popchnęłam go, na piasek i położyłam się na nim całując jego pełne usta. Czułam jak jego dłonie błądzą po moim ciele, bawiłam się jego dłuższymi włosami nie przestając go całować pomogłam mu się pozbyć jego koszulki, a zaraz później zajęliśmy się moją....
Ćwierkot ptaków nie pozwolił mi na kontynuację mojego snu, próbowałam nie zwracać na to uwagi, jednak gdy się przebudziłam głowa mi pulsowała a wiatr opatulał moje, prawie nagie ciało, zaraz zaraz. Uniosłam się lekko, jestem w samej bieliźnie, każdy element mojego ciała krzyczy z bólu, a obok mnie.... obok mnie leżał w samych bokserkach Nate. Rozglądnęłam się dookoła, byliśmy na plaży to jasne, czułam piasek we włosach i nie tylko, morze szumiało jak zwykle, a plaża cierpiała na brak ludności, i dzięki Bogu. Dopiero po chwili dotarło do mnie co wydarzyło się w nocy, nic nie umiałam sobie przypomnieć, pamiętałam jedynie głośną muzykę, a później jak leżałam z Nathan'em, jak się całowaliśmy i wtedy film mi się urywa a przed oczami stają czarne plamy, których chyba nawet nie chciałabym się pozbyć. Do oczu napłynął mi wodospad łez, łez, których nie byłam w stanie powstrzymać, które oznaczały moją głupotę i to jak wielki błąd popełniłam, błąd, którego nigdy nie cofnę, a który będzie chodził za mną do końca życia. Usłyszałam tylko jak chłopak obok mnie podnosi się i przyjmuje pozycję siedzącą, czułam jego bezradny wzrok na sobie, chciałam krzyczeć, chciałam się go zapytać jak to się mogło stać? Jak w ogóle do tego doszło? Dlaczego nie potrafiliśmy się kontrolować? Jednak nie byłam w stanie z siebie nic wydusić, ani jednego słowa. Chłopak wstał po krótkiej chwili i zaczął się ubierać, obserwowałam go jedynie kątem oka, a głównie mój wzrok był skupiony na falującym morzu. Kiedy ubrał się już od stóp do głów zaczął kierować się w stronę gdzie rozbiliśmy namioty. Nie czekając dłużej ubrałam się jak najszybciej potrafiłam i podbiegłam do niego.
-Obiecaj mi coś- zawołałam a chłopak jedynie zatrzymał się, nie obrócił się, ale wiedziałam, że mnie słucha.
-Nie mówmy o tym nikomu- stanęłam za jego plecami, a kiedy on się odwrócił do oczu napłynęły mi kolejne łzy. Chłopak odgarnął moje kosmyki włosów, które bezgranicznie opadały mi na twarz.
-W porządku, nikt się nie dowie- on przeżywał to zupełnie inaczej niż ja. - Powinienem Cię przeprosić? -spojrzał na mnie, to pytanie mnie zdenerwowało, przecież nie miał za co, ja nalegałam, a tak przynajmniej mi się wydaję. Jestem pewna, że gdybym nie chciała to chłopak nawet by nie wpadł na taki pomysł. Wzruszyłam ramionami, nie będąc w stanie wykrztusić z siebie nawet jednego sensownego zdania. - Nie przeprasza się za rzeczy, których się nie żałuje- wytarł łzy, które spływały po jednym z moich policzków po czym odwrócił się i ruszył, zostawiając mnie. Wytarłam ostatnie łzy, więcej już nie miałam, nie potrafiłam więcej ich wylewać. Byłam na siebie cholernie zła, zdradziłam kogoś kogo tak bardzo kochałam, kogoś kto tyle dla mnie znaczy. On teraz za pewne śpi, nawet nie zdając sobie sprawy z tego jak zraniła go jego ukochana, jeszcze o niczym nie wie, a może nigdy nie powinien się dowiedzieć? Po chwili oprzytomniałam zdając sobie sprawę, że również powinnam wracać, nie chciałam żeby przyjaciele coś podejrzewali, a jeśli długo się nie będę pojawiać, to za pewne zapytają Nate. Po za tym, dzisiaj mieliśmy wracać do Londynu, na całe szczęście. Ruszyłam z miejsca, widziałam w oddali sylwetkę Nathan'a, był on strasznie daleko, zero szans i zero chęci na dogonienie jego. Kiedy byłam już wystarczająco blisko namiotów usłyszałam tylko jak ktoś wychodzi, była to Lex, zmierzyła Nate a zaraz później mnie, stałam tuż za chłopakiem, który wpijał trzeci karton soku.
-Gdzie byliście? Szukaliśmy Was- dziewczyna przymrużyła oczy, szukając czegoś dookoła. Chłopak odwrócił się do mnie, po czym znowu spojrzał na Lex.
-Zgubiliśmy się.- odpowiedział rzucając pusty karton na bok i znikając w namiocie. Ja jedynie pokiwałam głową w zupełności się z nim zgadzając.
Zajęłam miejsce z przodu, oczywiście musiałam się o nie wykłócić bo Aaron uparł się, że on powinien tam siedzieć, jednak po długiej i męczącej kłótni dał za wygraną i pozwolił mi rozkoszować się cudownym miejscem. Rozłożyłam się wyciągając telefon z kieszeni, który wciąż nie był włączony, musiałam to zmienić i przytrzymałam czerwoną słuchawkę po chwili zaczęły mi przychodzić sms'y informujące ile razy dany numer próbował się ze mną połączyć. Mama jedyne dwadzieścia razy, a Filip dziewięć, w tym kilka sms'ów od Filipa a reszta od rodziny. Pierwsze co to napisałam sms'a mamie, że przepraszam, ale zapodziałam telefon i dopiero teraz go znalazłam i , że w domu wszystko w porządku. Filipa wiadomości zostawiłam na później, nie wiedziałam co mam mu napisać, po przeczytaniu jego sms'ów łazy mimowolnie napłynęły mi do oczu, więc odłożyłam telefon przymrużając powieki i opierając głowę o zagłówek. Samochodem kierował Luis wpatrzony w drogę nie odzywał się, to zupełnie tak jak ja i Nate, jedynie Lex, Aaron i Toby pozostawali w świetnych humorach, co chwile próbując zagadać resztę.
-Cierpicie- Toby dłoń na moim ramieniu i diametralnie spoważniał. - Rozumiem- mówił, jak szlachta, a przynajmniej chciał żeby to tak brzmiało. -Ale Wy też musicie zrozumieć- chwila przerwy, jego głos brzmiał potężnie, niczym starego schorowanego dziadka- że wszystko co dobre szybko się kończy- pogładził mnie po ramieniu obdarowując spojrzeniem Luis'a a zaraz później Nathan'a, który siedział obok niego. Uśmiechnęłam się pod nosem, czy ten chłopak kiedykolwiek miał jakiś problem? Zawsze na jego twarzy jest uśmiech, niczym się nie przejmuje i wszystko przychodzi mu z taką łatwością. Nie słuchałam dłużej o czym rozmawiając znajomi, pozwoliłam sobie na chwilę odpoczynku i zasnęłam.
Przebudziłam się kilka godzin później, Luis wciąż kierował a cała reszta smacznie spała, aż miło było posiedzieć w ciszy, kiedy nikt nie gada Ci nad uchem, do czasu.
-Wiem co się stało- usłyszałam głos z mojej prawej strony, łagodny głos Luis'a, który wciąż wpatrzony był w drogę.
-Słucham? -spojrzałam na niego kątem oka, nie zdając sobie sprawy co ma na myśli.
-Ty i Nathan- chłopak odwrócił głowę w moją stronę, a kiedy nasze wzroki się spotykały ja poddałam się i zatrzymałam swoje oczy na przedniej szybie. - Nie martw się, nikomu nie powiem, będę siedział cichutko jak mysz pod miotłą -to był sarkazm, chyba jedynie tak mogłam odebrać jego słowa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Suuper! ;)) pisz dalej! < 3
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie tutaj ;]
OdpowiedzUsuńrozdziały też super
zapraszam do mnie
Oj jak dawno nie byłam na Twoim blogu, ale to z braku czasu :( Teraz muszę wszystko nadrobić ;) Wspaniała ta notka ;) Abbie nieźle namąciła, mam nadzieję, że Luis się nie wygada ;D Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i wracam do poprzednich ;d
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo fajny rozdział. ;))
OdpowiedzUsuńJestem tu po raz pierwszy i szczerze mówiąc bardzo mi się spodobało to opowiadanie ;DD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;p
Jestem tu po raz pierwszy i szczerze bardzo spodobało mi się twoje opowiadanie ;DD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;pp
świetne, naprawdę.
OdpowiedzUsuńczekam na następne. <3