piątek, 12 sierpnia 2011

#18.


 Była godzina siedemnasta piętnaście, kiedy podjechaliśmy pod mój dom, ja i Lex, do której należał samochód. Zabrałam z dachu wszystkie moje rzeczy po czym pożegnałam się z przyjaciółką. Idąc w stronę drzwi od domu szukałam kluczy po wszystkich możliwych kieszeniach, oczywiście znajdując je w torbie w najmniejszej kieszonce gdzie w życiu bym nie pomyślała, że mogłam je tam schować. Otworzyłam drzwi od domu i ku mojego zdziwieniu na przedpokoju były buty wszystkich domowników, a w drzwiach stanął mój ojciec, mierząc mnie przenikliwym wzrokiem.
-Porozmawiamy sobie- uśmiechnął się do mnie ironicznie kręcąc głową po czym skręcił do salonu, gdzie i ja musiałam iść. Przeklinałam pod nosem,na siebie, na nich i na to, że zgodziłam się na jakikolwiek wyjazd z przyjaciółmi, z biegiem czasu docierało do mnie, że lepiej by się stało gdybym pojechała z rodzicami. Jednak mimo wszystko byłam zaskoczona, rodzice wspominali, że będą wracać w niedziele. Usiadłam na fotelu a na przeciwko mnie na kanapie usiadł ojciec, nie wiedziałam gdzie jest moja mama, jedynie mogłam się domyślić, że jest cholernie zła i za pewne nie chce mnie widzieć. - Gdzie byłaś młoda damo? -mówił tym tonem, którego ja nienawidziłam, za wszelką cenę chciał mnie wyprowadzić z równowagi. Zdawał sobie sprawę z tego, że wiem, że nie jest zły, mimo, że się na mnie zawiódł.
-Z przyjaciółmi -odparłam, jednak wiedziałam, że to nie wystarczy. Frank liczył raczej na jakieś wyjaśnienia, więc zabrałam się do tego- pojechaliśmy nad morze, wiem, skłamałam, przepraszam- wywróciłam oczami. Żałowałam, że nie pojechałam z rodzicami, wszystko by wyglądało inaczej i kilka niestosownych rzeczy by się nie wydarzyło, a teraz za pewne siedziałabym ze znajomymi i słuchała ich opowieści z nad morza i mogła sobie cudownie wyobrazić jak to by było gdybym z nimi pojechała.
-Nie wiem co się z Tobą dzieje Abbie, ale to nie prowadzi do niczego dobrego- ojciec jakby nagle się uspokoił, jednak jego gadka mnie denerwowało, co on może wiedzieć o moim życiu, nie powinien w to ingerować, nie teraz.
-Mogę iść do swojego pokoju? -uniosłam się z fotela, ojciec raczej nie był typem człowieka, który lubił się kłócić, zawsze chciał powiedzieć co ma do powiedzenia, a ja mogłam to przemilczeć, tak jak było tym razem. Pokiwał jedynie głową a ja zabrałam torbę i ruszyłam ku schodom, które doprowadziły mnie do niewielkiego korytarza i już byłam w swoim pokoju, w końcu mogłam położyć się w swoim łóżku. Jednak najpierw wyciągnęłam z szafy czyste ubrana i pomaszerowałam leniwym krokiem w stronę łazienki. Wzięłam szybko prysznic nie mają nawet ochoty na dłuższe siedzenie w wannie. Położyłam się na łóżku biorąc do rąk laptopa, za którym już zdążyłam się stęsknić, ledwo zdążyłam wejść na skype a już usłyszałam sygnał a przed oczami wyświetlił mi się komunikat, że nie dzwoni nikt inny jak Filip. Przełknęłam głośno ślinę, przez kilka sekund siedząc nie ruchomo, aż w końcu zareagowałam i odrzuciłam połączenie.

'Abbie co się dzieje? Nie odzywasz się od kilku dobrych dni, wszystko w porządku?'
zaczęłam płakać, płakać jak małe dziecko nie potrafiłam powstrzymać emocji, które mną szarpały. Miałam natłok myśli, wiele pytań przewijało się przez moją głowę, a ja nie mogłam ich nikomu zadać, od nikogo nie mogłam liczyć na odpowiedź na chociaż jedną z tych wszystkich pytań.
"Wszystko w porządku, wybacz, teraz nie mogę rozmawiać, muszę uciekać"
To nie ma sensu, będę całe życie uciekać przed rozmową z nim. Wyłączyłam laptopa odkładając go na biurko, wiedziałam, że teraz znacznie rzadziej będę go używać. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, wytarłam zapłakane oczy i nawet nie zdążyłam nic powiedzieć a u progu stanął mój brat, jak zwykle uśmiechnięty od ucha do ucha. Podszedł do mnie siadając na przeciwko.
-Płakałaś? -zmierzył mnie wzrokiem odsłaniając moją twarz, na którą spadły wszystkie możliwe włosy z mojej głowy. Nie miałam ochoty pokazywać mu się w takim stanie, jednak mimo wszystko chciałam mu się wygadać, był jedyną osobą, której mogłam teraz zaufać. Przytuliłam się do niego wylewając kolejne łzy, tym razem na jego koszulkę. Ściskałam mocno materiał jego bluzki, próbując się uspokoić co nie było takie łatwe jak można byłoby się wydawać. - Co się stało? -Tommy odsunął mnie od siebie tak by móc spojrzeć w moje oczy. Miałam zamazany obraz przed łzy, które jeszcze nie zdążyły wypłynąć.
-Zdradziłam Filipa- wydusiłam z siebie zagryzając mocno dolną wargę. Bawiłam się poduszką, którą trzymałam w ręku, nie potrafiłam patrzeć prosto w oczy mojego towarzysza. Byłam cholernie zła na siebie, że zrobiłam coś tak nieodwracalnego.
-Coo? - mój brat z zaskoczenie aż oparł się o ścianę, nie dziwię mu się, wiedział dobrze jak bardzo kocham Filipa. - Co zamierzasz zrobić?- spojrzałam na brata, który patrzył przed siebie, jednak po chwili przeniósł na mnie wzrok, był zawiedziony. Wzruszyłam jedynie ramionami spuszczając wzrok na poduszkę w moich rękach. - Musisz mu powiedzieć - brat nawet nie zdążył zaczerpnąć powietrza po ostatnim wypowiedzianym zdaniu a ja już rzuciłam krótkie pytanie.
-A po co przyszedłeś? -nie chciałam by zabrzmiało chamsko, jednak mój brat nigdy od tak o nie przychodzi do mojego pokoju, zazwyczaj robi to gdy chce coś pożyczyć, albo po prostu mi podokuczać.
-Wyjeżdżam do Liverpoolu- oznajmił brat a ja z kolejną porcją łez spojrzałam na niego nie wiedząc czemu to robi, przecież dopiero się przeprowadziliśmy do Londynu, tak bardzo się cieszył, dopiero urządził sobie pokój, ledwo zdążył się za klimatyzować, a on już chce opuszczać ten dom, do którego wnosi tylko radości.
-A co ze studiami? -spojrzałam na brata, który tylko pogładził mnie po głowie po czym uniósł się z łóżka.
-Będę tam studiować o nic się nie martw- pocałował mnie w głowę i ruszył w kierunku drzwi, które uchylił i zanim przekroczył próg odwrócił się do mnie. - Wyjeżdżam jutro, od poniedziałku już zaczynam studia- uśmiechnął się do mnie tak jak zawsze to robił po czym opuścił moje niewielkie pomieszczenie, zostawiając mnie samą z natłokiem myśli.



-Nadal nie wiem czemu wybrałeś Liverpool- spojrzałam na brata, kiedy cała rodziną staliśmy na stacji czekając aż nadjedzie jego pociąg, który go zawiezie do wyznaczonego celu. Nie lubiłam się rozstawać z bratem nawet na tydzień, od razu w domu robiło się szaro, nikt nie rozśmieszał domowników i nikt nie budził mnie w sobotę wchodząc mi do pokoju i ściągając ze mnie kołdrę/
-Tam znalazłem idealną uczelnię dla siebie, ale obiecałem Ci, że będę przyjeżdżał i dotrzymam obietnicy- Tommy rozejrzał się czy coś nadjeżdża. W oddali już było słychać poruszanie się pojazdu po szynach, przytuliłam się mocno do brata stając na palcach- Trzymaj się i dbaj o siebie- wyszeptał mi do ucha po czym pocałował w policzek i pozwoliłam mu na pożegnanie się z rodzicami, którzy odbierali to zupełnie inaczej niż ja, byli zadowolenie, że ich syn staje się samodzielny, jednak mimo wszystko wiedziałam, że będą tęsknić za nim tak samo jak ja. Kiedy brat wsiadał do pociągu ja stałam tuż przed nim i machałam mu chusteczką, którą trzymałam w ręku. Tommy oczywiście śmiał się a ludzie tylko patrzeli na niego dziwnym wzrokiem, nigdy się tym nie przejmował, nie obchodziło go co inni myślą o nim, podsumowując, był zupełnie inny niż ja. Po krótkiej chwili pociąg odjechał, nie pozostawiając śladu po moim bracie. Uśmiechnęłam się do rodziców, obejmując ich i cała trójką ruszyliśmy do samochodu pozostawionego na parkingu.



Jak co dzień spotkałam się ze znajomymi przed szkolnych drzewem kilkanaście minut przed rozpoczęciem lekcji, kiedy przyszłam wszyscy już byli prócz Nate'a. Zajęłam miejsce obok Lex, która zawzięcie czytała coś w książce do historii, wyjrzałam zza jej ramienia, temat, który moja klasa już przerabiała. Westchnęłam pod nosem wyciągając z torebki zeszyt z angielskiego, musiałam przypomnieć sobie kilka tematów, gdyż przez weekend nie miałam na to ani ochoty ani czasu.
-Dzisiaj mamy test- Luis szepnął mi do ucha, aż drgnęłam. Kolejny test, o którym zapominam. Spojrzałam na chłopaka, z przerażoną miną, jednak on jedynie uśmiechnął się kiwając głowa.
-Niech Ci będzie, pomogę Ci- zaśmiał się. Ulżyło mi, mimo, że kolejny raz proszę go o pomoc, z testu z matematyki dostałam czwórkę, a to jedynie dlatego, że on mi go pomógł rozwiązać mimo, że sam dostał niższą ocenę. Po chwili dojrzałam Nathan'a idącego chodnikiem i zmierzającego w stronę szkoły.
-Nathan!- krzyknął Toby z papierosem w buzi. Chłopak jedynie spojrzał w naszym kierunku i skinął głową po czym zniknął za murami budynku. Wszyscy spojrzeli na siebie pytającym wzrokiem. Chyba jedynie ja i Luis mogliśmy się domyślać o co chodzi, jednak nie chciałam zaprzątać sobie głowy, musiałam skupić się na tym co najważniejsze, czyli na angielskim. Wlepiłam wzrok w zeszyt, który i nie zdołałby mi zbyt wiele pomóc.


-Nate! -krzyknęłam kiedy ujrzałam chłopaka na korytarzu kierującego się do wyjścia. Było po trzeciej lekcji, test z angielskiego poszedł mi cóż... świetnie, coś pomógł mi Luis a resztę sama zdołałam napisać, ale wracając do Nate. Wykrzyknęłam jego imię jeszcze kilkakrotnie po czym chłopak zatrzymał się tuż przed wyjściowymi drzwiami obracając się w moją stronę.
-Dlaczego nie było Cię z nami na poprzedniej przerwie? -zmierzyłam go wzrokiem. Wyglądał fatalnie, miał podkrążone oczy, niewyprasowane ciuchy, a jego włosy stały w każdą możliwą stronę. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę ściany, stając na przeciwko mnie, a swoją dłoń opierając o murek tuż obok mojej głowy.
-Nie potrafię zapomnieć, chociaż się staram- Nate rozejrzał się dookoła po czym po krótkiej chwili nachylił się nade mną. - To co się wydarz...
-Mieliśmy zapomnieć- przerwałam mu nie chcąc o tym słyszeć. Spojrzałam mu prostu w oczy, jednak nie potrafiłam patrzeć w nie zbyt długo, nie po tym wszystkim, czułam do siebie wstręt, za to co zrobiłam.
-Ale nie potrafię, rozumiesz? -uniósł moją głowę delikatnie za podbródek, przysuwając się do mnie.
-Tu jesteście- ktoś krzyknął zza pleców Nathan'a doprowadzając go tym samym do porządku i momentalnie odsunął się ode mnie. Zza jego pleców wyłonił się Luis, który nie ukrywał, że jest zadowolony, że przerwał tą chwilę i nie pozwolił na to co zamierzał zrobić Nate, w głębi duszy też mu za to dziękowałam. Poprawiłam tylko niesforne kosmyki opadające na moją twarz po czym wyminęłam obojga towarzyszy i zniknęłam za zakrętem.

17 komentarzy:

  1. świetny rozdział ;)
    pisz szybko następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne jak zawsze. ; D
    I wgl podziwiam Cię za tą wenę i za to że potrafisz napisać tak długi rozdział w porównaniu do mojego . ( ;

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach tam świetnie ;) Suuper relacje rodzeństwa. Ciekawa jestem jak Abbie powie Filipowi o zdradzie. Więc piszzz! Pozdrawiam i do szybkiego następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale! A tak dobrze się układało z Filipem,
    a tu zdrada ;( Ciekawe jak się wszystko potoczy, mam nadzieję, że Nate nie zaszkodzi Abbie i Filipowi.

    Świetnie piszesz! Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. :-*

    Tylko ja mam nadzieję, że Abby będzie z Luisem. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. w końcu nadrobiłam wszystko bo dłuższej nieobecności. Nie mogę się odczekać dalszych perypetii. Bardzo fajnie toczy się akcja. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie dawaj coś żeby Abby z Luisem kręciła :):)
    ii szybciutko daj nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam nadzieję, że Abby będzie z Nate`m < 33 ;p
    I oczywiście rozdział cuuuudowny ! < 3 ;D
    Czekam na następny ! < 3 ;))
    Pozdrawiam ;*

    // Merry :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że piszesz takie długie rozdziały, jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  11. NO świetnie. Gartuluje pomyslowości :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy będzie nowy rozdział ;d???
    dawaj szybciutko ;d;d;d

    OdpowiedzUsuń
  13. PrzeŚwietne opowiadanie ! :D
    Ale kiedy będzie następny rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. niech Filip pojawia się częściej!! i dodaj jego zdjecie wedlug swojego wyobrazenia :) wszyscy inni to ciacha :) i niech Filip wybaczy Abbie ta zdrade :))

    OdpowiedzUsuń
  15. ja rozumiem, że wakacje, ale kurdeee, czekam na kolejne :) <3

    OdpowiedzUsuń