-Cześć skarbie,
słuchaj na jakiej ulicy jest ta Twoja impreza? –zapytał chłopak prosto z mostu,
odpowiedziałam mu nie bardzo wiedząc do czego zmierza.
-Czemu pytasz?
-A bo okazało się, że
mój znajomy na sylwestra również jedzie do Warszawy i byłem ciekawy czy tam
gdzie Ty- uśmiechnął się i nim zdążyłam odpowiedzieć usłyszałam dźwięk w słuchawce sygnalizujący zakończenie
rozmowy. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do znajomych, kiedy właśnie Kuba
skończył opowiadać kawał a wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, prócz mnie.
-Nie odwracaj się-
szepnęła Julia przez zaciśnięte zęby. Też tak macie, że jeśli ktoś każe Wam
czegoś nie robić to wy to robicie? Bo ja w tym przypadku owszem i pożałowałam
tego szybciej niż można byłoby się spodziewać.
-Cholera, Filip-
mruknęłam pod nosem kierując się w tłum ludzi tańczących na parkiecie w pewnej
chwili ktoś złapał mnie zaczynając zemną tańczyć i zupełnie nie interesując się
tym, że wcale, a wcale nie mam na to ochoty. DJ co chwile mówił coś do
mikrofonu chwaląc tańczące osoby, w końcu się przełamałam i przestałam myśleć o
Filipie, którego już straciłam z pole widzenia a zajęłam się chłopakiem, który
całkiem nieźle tańczył, potrafił mnie obrócić na kilka różnych sposobów przez
co latałam prawie nad jego głową.
-Mamy
zwycięzców!-krzyknął DJ a wszyscy zaprzestali tańca kiedy to nasze postacie
zostały oświetlone przez wielkie reflektory. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi,
zaczęłam się rozglądać pytającym wzrokiem szukając odpowiedzi- Zapraszamy na
scenę- dodał mężczyzna a mój towarzysz pociągnął mnie za rękę prowadząc w jego
kierunku. Będąc na scenie ręce mi się trzęsły, czułam na sobie wzrok wszyscy
ludzi, czułam się jak wtedy kiedy miałam siedem lat i pierwszy raz stanęłam na
scenie grając rolę czerwonego kapturka. Na mojej głowie pojawiła się srebrna
korona, którą wręczyła mi dziewczyna chodząca ze mną do klasy w podstawówce. Rozejrzałam
się po ludziach i napotkałam wzrokiem Filipa, przełknęłam ślinę nie potrafiąc
od niego oderwać wzroku nawet nie byłam w stanie ruszyć się z miejsca. Czułam
jak jego zielone oczy przeszywają mnie wzrokiem od stóp do głów. Zeszłam ze
sceny pierwsze co kierując się do toalety, a kiedy w końcu się w niej znalazłam
oparłam się o ścianę osuwając się po niej.
-Co to miało być?-
Julia wleciała do łazienki zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na nią spod byka
nie mogąc rozszyfrować o co jej chodzi.
-Co masz na myśli?
-To w jaki sposób
patrzyliście na siebie- brunetka chodziła w tę i z powrotem przebierając nogami
jakby miała owsiki nie powiem gdzie.
-Kto?- udawałam, że
kompletnie nie mam pojęcia o co jej chodzi, jednak dziewczyny wcale nie było
tak łatwo nabrać.
-Ty i Filip, nie
udawaj, że nie wiesz o czym mówię!- krzyknęła kucając przede mną.
-Nie mam pojęcia o co
Ci chodzi- uniosłam się z podłogi podchodząc do umywalki i zamaczając w zimnej
wodzie dłonie patrzyłam na swoje odbicie w lustrze przyglądając się koronie
leżącej na mojej głowie.
-Wiesz, że Cię
kocham, ale nie rób mu nadziei Abbie- Julia stanęła obok a jej słowa zamurowały
mnie. Chyba nie myśli, że chciałabym to zrobić, nie po to unikałam go przez
cały wieczór by teraz chcieć robić mu jakiekolwiek nadzieje, bo po co?
-Boże Julia o czym Ty
mówisz- potrząsnęłam głową wycierając dłonie w papier i wrzucając go do kosza.
–Nic mnie już z nim nie łączy, mówiłam Ci to ze sto razy, daj spokój.- wyszłam
z łazienki chcąc jak najszybciej skończyć tę imprezę i na nowo znaleźć się w
Londynie. Mój telefon zaczął wibrować jednak nie byłam w stanie go usłyszeć
gdyż muzyka był zbyt głośna. Pobiegłam szybko na zewnątrz obierając zadowolona
widząc, że dzwoni Nate.
-Jeszcze nie ma
północy- zaśmiałam się do słuchawki słysząc w niej głośno włączoną muzykę i
krzyki najprawdopodobniej dobrze bawiących się ludzi.
-Naprawdę? Bo właśnie
dzwoniłem by się dowiedzieć, która godzina- odpowiedział chłopak na co
zareagowałam delikatnym śmiechem skubiąc przy tym liście z drzewka znajdującego
się obok mnie.
-Mam rozumieć, że się
stęskniłeś? Przy ostatniej rozmowie niewiele pogadaliśmy- dźwięki w słuchawce
było słychać coraz ciszej.
-Tak wiem musiałem
kończyć bo spóźniłbym się na autobus
-Gdzie jesteś?
–zapytałam omal nie oskubując całego drzewka z nerwów.
-A musiałem pojechać
do pewnej dziewczyny- wytłumaczył Nathan a chwilę później poczułam jak ktoś od
tyłu obejmuje mnie całując w szyję. Te pocałunki rozpoznam wszędzie, znałam je
niemalże na pamięć i z dnia na dzień uwielbiałam je coraz bardziej. Odwróciłam
się widząc przepiękną twarz Nate’a.
-Boże co Ty tu
robisz!- krzyknęłam rzucając mu się na szyję. Może dzięki jego pojawieniu się
ten dzień wcale nie będzie taki zły jak przypuszczałam, tuliłam Nathan’a do
siebie sama nie wierząc w to, że jego ciało styka się obok mnie. Zrobił to
wszystko dla mnie, przyleciał tu by spędzić ze mną jeden dzień, który zdarza
się raz w roku.
-Stęskniłem się więc
postanowiłem wpaść i odwiedzić moją dziewczynę, widziałaś ją może?- uśmiechnął
się do mnie kiedy w końcu odkleiłam się od jego gorącego ciała.
-Nie- pokiwałam przecząco
głową zaraz później uśmiechając się szeroko i całując chłopaka w usta, za
którymi tak bardzo tęskniłam. Nim chłopak zdążył zareagować obok mnie pojawiła
się Julia wraz z Kubą, zmierzyłam obojga wzrokiem i dopiero po chwili doszło,
ze mnie, że powinnam ich sobie przedstawić.
-Ach, Nathan poznaj
Julię i Kubę- wskazałam na przyjaciół- Julio, Kubo poznajcie Nathan’a- skinęłam
głową na bruneta kiedy właśnie zaczęli wymieniać się uściskami dłoni.
-To ten Nathan, o
którym co chwile gadasz- zaśmiała się dziewczyna szturchając mnie łokciem.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem, że o tym wspomniała zaraz później mierząc
ją złowrogim spojrzeniem.
-Mam nadzieje, że
same dobre rzeczy- Nate uśmiechnął się chyba najszerzej jak potrafił ukazując
tym sposobem swoje idealne uzębienie.
-Powiedzmy- zaśmiała
się Julia swoim charakterystycznym śmiechem pytając czy się czegoś napijemy,
chyba uwielbiała dbać o to by inni dobrze się bawili. Zaproponowałam, że pójdę
z nią zostawiając Nathan’a i Kubę na zewnątrz. Obejrzałam się za nimi widząc,
że zaczęli rozmawiać, chyba się polubili, uśmiechnęłam się w duchu kierując się
za przyjaciółką. W środku było o wiele mniej osób niż półgodziny temu kiedy tutaj
przebywałam, najprawdopodobniej wszyscy udali się na zewnątrz wyczekując nowego
roku i pokazu fajerwerek, który zawsze zapiera dech w piersiach. Pokierowałyśmy
się w stronę baru, w zasadzie zrobiła to Julia każąc mi zostać kilka kroków
dalej od niej gdyż moim wyglądem zdradzę nasz wiek i barman będzie prosił o
dowód. Zrobiłam to o co prosiła i nim się obejrzałam dziewczyna skinęła głową,
że mogę podejść. Wzięłam dwa drinki do ręki i ruszyłyśmy ku dworze. Będąc na
świeżym powietrzu usłyszałyśmy krzyki, gwizdy i piski, obie spojrzałyśmy na
siebie nie wiedząc o co chodzi i przyśpieszyłyśmy kroku chcąc jak najszybciej
znaleźć się na miejscu gdzie bodajże jest jakaś bójka. Rozglądałam się szukając
Nathan’a, którego nigdzie nie było, jakby się zapadł pod ziemię, wraz z Julią
zaczęłyśmy się przeciskać przez tłum ludzi kibicującym chłopakom, którzy
właśnie rozwiązywali swoje sprawy poprzez bójkę. Kiedy w końcu ujrzałam kto to
jest serce zaczęło bić mi o sto razy szybciej, ręce zaczęły się pocić a kolana
uginać. Filip i Nathan? Na litość boską, czy oni zwariowali do reszty? Oddałam
dwie szklanki osobie, która stała obok mnie i nie czekając dłużej podbiegłam do
chłopaków, kiedy to właśnie Filip uderzył Nate, który z krwawiącym nosem upadł
na ziemię.
-Nathan- podbiegłam
do chłopaka, łapiąc go za głową a zaraz później wstałam i podeszłam do Filipa,
którego prawie nosiło od zdenerwowania. Jego warga krwawiła a pod okiem robił
się niezły siniak.
-Co Ty wyprawiasz do
cholery? –krzyknęłam do chłopaka pchając go do tyłu, jednak on ledwo drgnął.
-Ja? Zapytaj Twojego
kochasia- odkrzyknął Filip kiwając głową na podnoszącego się bruneta. Ledwo
zdążyłam się odwrócić a Nate rzucił się na blondyna, szarpali się wyzywali a
ludzie dookoła wykrzykiwali imię Filipa i raz usłyszałam przerażający pisk
Julii.
-Nathan przestań!
–krzyknęłam wbiegając pomiędzy nich i w tej samej chwili Kuba złapał od tyłu
Filipa odciągając go jak najdalej się dało. Złapałam Nate za rękę będąc bliska
płaczu. W tym momencie miałam ochotę ich spoliczkować nie zważając uwagi na to,
że twarze mają całe zakrwawione. Nie
wiem o co poszło, ale do tej bójki nie powinno dojść. Kuba zajął się Filipem a
ja odciągnęłam Nathan’a na bok każąc mu usiąść na murku, ludzie zaczęli się
rozchodzić po kątach i kontynuowali swoją przerwaną zabawę.
-O co poszło?
–zapytałam zdenerwowana, jednak chłopak nie był skory do rozmowy na ten temat.
Wyciągnęłam chusteczki z torebki i uniosłam delikatnie głowę chłopaka
wycierając jego kapiącą po ustach i brodzie krew. –W porządku nie mów-
wzruszyłam ramionami biorąc dłoń chłopaka i kładąc ją na jego brodzie by sam
sobie trzymał chusteczkę. Spojrzałam na niego wyglądał fatalnie, jego ubranie
było całe brudne, twarz poobijana i na dodatek nie chciał ze mną rozmawiać.
Ruszyłam chcąc znaleźć jak najszybciej Filipa, co chyba nie będzie
najłatwiejsze. Rozglądałam się na boki w celu zlokalizowania byłego chłopaka,
po którym jakby nagle ślad zaginął. Przechodziłam obok kilku znajomych, którzy
próbowali mnie zatrzymać jednak tłumaczyłam się brakiem czasu mówiąc, że muszę
coś załatwić.
-Julia- zawołałam
przyjaciółkę, która rozglądała się na boki.
-Właśnie Cię
szukałam- dziewczyna podbiegła do mnie zdyszana.
-Widziałaś Filipa?
–spytałam wciąż nie przestając się rozglądać.
-Siedzą tam- skinęła
dyskretnie głową, a ja nie czekając dłużej ruszyłam ku dwóm chłopakom.
-Abbie- krzyknęła
Julia, jednak nie słuchając jej szłam przed siebie. Filip siedział na ławce a
naprzeciwko niego ze złości Kuba spacerował w tę i z powrotem.
-Co to miało znaczyć?
–zapytałam Filipa, którego stan był nieco lepszy niż Nate’a, jednak był równie
mało rozgadany jak tamten. –Pytam Cię o coś- podeszłam do chłopaka niego bliżej
zaraz później czując Kuby dotyk na moim ramieniu.
-Abbie uspokój się,
hm? –zapytał łagodnie przyjaciel, a ja jedynie wyrwałam się nie odrywając
wzroku od Filipa.
-Jak to co?- zakpił
szatyn patrząc na zakrwawioną chusteczkę w swojej ręce.
-No właśnie Cię o to
pytam
-Może pytasz
niewłaściwą osobę, co? –parsknął Filip unosząc się z miejsca i stając bliżej
mnie. Nachylił się nade mną uśmiechając się ironicznie- Następnym razem pilnuj
swojego chłoptasia- pogładził mnie opuszkiem palca po policzku zaraz później
oddalając się. Nie czekając dłużej pobiegłam za nim krzycząc:
-Zaczekaj, nie
skończyłam z Tobą.
-Zrobiłaś to kilka
miesięcy temu- odpowiedział chłopak nawet się nie odwracając, a ja w tym
momencie zamarłam przywierając stopami do ziemi. Miał rację, ale to nie
zmieniało faktu, że któryś z nich powinien mi wyjaśnić o co chodzi, chociaż nie
wiem co by to zmieniło. Wróciłam do Kuby, który siedział na ławce przyglądając
się naszej niedługiej rozmowie. Opadłam tuż obok niego wzdychając głęboko z
bezradności.
-A co z Nathan’em?
-Nic mu nie będzie-
odparłam szukając po torebce dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu pokazał się
numer Nate’a, po raz kolejny dnia dzisiejszego przerwałam rozmowę z
przyjacielem odchodząc na bok by odebrać komórkę.
-Gdzie jesteś?
–usłyszałam łagodny głos po drugiej stronie słuchawki.
-Na ławkach, a Ty?-
wiedziałam, że chłopak może mieć problem ze znalezieniem mnie dlatego wolałam
to ja go odszukać.
-Tam gdzie piętnaście
minut temu- odpowiedział chłopak a ja jedynie zapewniłam, że zaraz tam będę po
czym odwróciłam się chcąc o tym powiadomić Kubę, którego nie było już na ławce.
-Jak nos?- spytałam
siadając obok bruneta, który wyglądał nieco lepiej niż kilkanaście minut temu.
-W porządku- odparł
odwracając się tak by móc mnie lepiej widzieć.- Przepraszam Cię, przepraszam,
że zepsułem Ci noc, może nie powinienem przyjeżdżać- chłopak nerwowo zaczął
bawić się poplamioną chusteczką, którą trzymał w dłoniach. Spojrzałam na niego
przybliżając się i gładząc jego policzek odpowiedziałam:
-Przeprosiny
przyjęte, a noc jeszcze się nie skończyła- uśmiechnęłam się i nagle na niebie
ukazało się pełno fajerwerek, ludzie zaczęli bić brawo, otwierać kolejne
szampany, składać sobie życzenia i piszczeć na całe gardła. Oboje spojrzeliśmy
w górę przyglądając się pokazowi, wyglądało niesamowicie, ktoś odwalił kawał
dobrej roboty. Przeniosłam wzrok na chłopaka, który zaraz później złożył na
moich ustach gorący pocałunek. Reszta nocy minęła w zaskakująco szybkim tempie
wszyscy się świetnie bawili zapominając o zaistniałej wcześniej sytuacji.
Filipa więcej razy nie spotkałam na drodze za co kilka razy dziękowałam Bogu.
Koło trzeciej napisałam mamie, że będę spać u Julki co oczywiście było małym
kłamstwem, gdyż wylądowałam wraz z Nathan’em w hotelu, w którym się zatrzymał.
no jak to o co poszło? xD O nią samą poszło i już :D szkoda mi Filipa, miło, że Nate przyjechał, ale nie powinni z Abbie rzucać się w oczy chłopakowi, bo na pewno jest mu przykro i czuje się zraniony.. Abbie ostatnio dużo kłamie, nie wiem, czy to dobrze.. zastanawiam się, czy kiedyś stanie się coś takiego, co nią bardziej wstrząśnie... a Abbie nie powinna wymagać szczerości od Nate'a, skoro sama lubi kłamać.. chociażby pocałunek z nauczycielem został przez nią przemilczany, ciekawe jakby Nate pocałował inną, czy też by tak było :D nie mogę się wciąż przekonać do Abbie :D przepraszam :D
OdpowiedzUsuńja chcę wiedzieć o co im poszło :(
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny !
A co z pocałunkiem z nauczycielem ? Chyba nie pominiesz tej sprawy ? Chociaż mnie cała ta sprawa się nie podobała. Abbie nie wygląda na dziewczyne , która umawiała by się z nauczycielem i zdradzała Nathana. ; //
no Carla ma rację, robisz z głównej bohaterki jakby to powiedzieli w Anglii 'bitch' ^_^ może wyszło Ci to przypadkiem, ale coraz gorzej wygląda jej lista uczynków ;> ale tak właściwie to dobrze, przecież nikt nie jest doskonały, a najczęściej się spotyka w opowiadaniach, że autorzy gloryfikują wręcz głównych bohaterów. więc brawa za realizm ;D ja wiem, że w porównaniu do Ciebie to rzadko wstawiam nowe, ale nie mam zbyt wiele czasu i ustaliłam, że rozdziały będą co sobota :P mimo że mam jeszcze zapas napisanych ;) ale ostatnio słabo z weną, więc rzadkie wstawianie uchroni mnie przed wykończeniem zapasów xD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Ile bym dała za kogoś kto byłby w stanie przyjechać dla mnie z drugiego końca świata , tylko po to żeby pooglądać w moim towarzystwie trochę fajerwerków ?
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze żadna postać literacka nie wzbudziła we mnie tyle czułości i sympatii co Nathan.
Mam nadzieję, że nic nie zepsuje tego co jest między nim i Abbie :)
Ale masz ostatnio wenę ; o
OdpowiedzUsuńKażdy coraz lepszy ^^
O co w końcu poszło ? : D
Super blogasek a rozdzial jeszcze lepszy.!!
OdpowiedzUsuńMozesz mi pomoc, zobaczyc co nie pasuje w moim
opowiadaniu. Taka perfekcjonista wie wszystko !
z gory dziekuje ;*
http://when-dreams-enjoy.blogspot.com/
Był mecz, był ; ) Wygraliśmy 3-2 ale ten samobój -.-
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spokojnie z Realem wygramy ; D
Nathan jest bardzo bardzo słodki i straszliwie pozytywny. Żeby przejechać aż taki kawał drogi?!
OdpowiedzUsuńStraszliwie jestem ciekawa o co poszło. Mam nadzieję, że niedługo się wyjaśni. Okaże się, czy mój typ był trafny ;P
Pozdrawiam