czwartek, 20 września 2012

#36.



-Cześć skarbie, słuchaj na jakiej ulicy jest ta Twoja impreza? –zapytał chłopak prosto z mostu, odpowiedziałam mu nie bardzo wiedząc do czego zmierza.
-Czemu pytasz?
-A bo okazało się, że mój znajomy na sylwestra również jedzie do Warszawy i byłem ciekawy czy tam gdzie Ty- uśmiechnął się i nim zdążyłam odpowiedzieć usłyszałam  dźwięk w słuchawce sygnalizujący zakończenie rozmowy. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do znajomych, kiedy właśnie Kuba skończył opowiadać kawał a wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, prócz mnie.
-Nie odwracaj się- szepnęła Julia przez zaciśnięte zęby. Też tak macie, że jeśli ktoś każe Wam czegoś nie robić to wy to robicie? Bo ja w tym przypadku owszem i pożałowałam tego szybciej niż można byłoby się spodziewać.
-Cholera, Filip- mruknęłam pod nosem kierując się w tłum ludzi tańczących na parkiecie w pewnej chwili ktoś złapał mnie zaczynając zemną tańczyć i zupełnie nie interesując się tym, że wcale, a wcale nie mam na to ochoty. DJ co chwile mówił coś do mikrofonu chwaląc tańczące osoby, w końcu się przełamałam i przestałam myśleć o Filipie, którego już straciłam z pole widzenia a zajęłam się chłopakiem, który całkiem nieźle tańczył, potrafił mnie obrócić na kilka różnych sposobów przez co latałam prawie nad jego głową.
-Mamy zwycięzców!-krzyknął DJ a wszyscy zaprzestali tańca kiedy to nasze postacie zostały oświetlone przez wielkie reflektory. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, zaczęłam się rozglądać pytającym wzrokiem szukając odpowiedzi- Zapraszamy na scenę- dodał mężczyzna a mój towarzysz pociągnął mnie za rękę prowadząc w jego kierunku. Będąc na scenie ręce mi się trzęsły, czułam na sobie wzrok wszyscy ludzi, czułam się jak wtedy kiedy miałam siedem lat i pierwszy raz stanęłam na scenie grając rolę czerwonego kapturka. Na mojej głowie pojawiła się srebrna korona, którą wręczyła mi dziewczyna chodząca ze mną do klasy w podstawówce. Rozejrzałam się po ludziach i napotkałam wzrokiem Filipa, przełknęłam ślinę nie potrafiąc od niego oderwać wzroku nawet nie byłam w stanie ruszyć się z miejsca. Czułam jak jego zielone oczy przeszywają mnie wzrokiem od stóp do głów. Zeszłam ze sceny pierwsze co kierując się do toalety, a kiedy w końcu się w niej znalazłam oparłam się o ścianę osuwając się po niej.
-Co to miało być?- Julia wleciała do łazienki zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na nią spod byka nie mogąc rozszyfrować o co jej chodzi.
-Co masz na myśli?
-To w jaki sposób patrzyliście na siebie- brunetka chodziła w tę i z powrotem przebierając nogami jakby miała owsiki nie powiem gdzie.
-Kto?- udawałam, że kompletnie nie mam pojęcia o co jej chodzi, jednak dziewczyny wcale nie było tak łatwo nabrać.
-Ty i Filip, nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię!- krzyknęła kucając przede mną.
-Nie mam pojęcia o co Ci chodzi- uniosłam się z podłogi podchodząc do umywalki i zamaczając w zimnej wodzie dłonie patrzyłam na swoje odbicie w lustrze przyglądając się koronie leżącej na mojej głowie.
-Wiesz, że Cię kocham, ale nie rób mu nadziei Abbie- Julia stanęła obok a jej słowa zamurowały mnie. Chyba nie myśli, że chciałabym to zrobić, nie po to unikałam go przez cały wieczór by teraz chcieć robić mu jakiekolwiek nadzieje, bo po co?
-Boże Julia o czym Ty mówisz- potrząsnęłam głową wycierając dłonie w papier i wrzucając go do kosza. –Nic mnie już z nim nie łączy, mówiłam Ci to ze sto razy, daj spokój.- wyszłam z łazienki chcąc jak najszybciej skończyć tę imprezę i na nowo znaleźć się w Londynie. Mój telefon zaczął wibrować jednak nie byłam w stanie go usłyszeć gdyż muzyka był zbyt głośna. Pobiegłam szybko na zewnątrz obierając zadowolona widząc, że dzwoni Nate.
-Jeszcze nie ma północy- zaśmiałam się do słuchawki słysząc w niej głośno włączoną muzykę i krzyki najprawdopodobniej dobrze bawiących się ludzi.
-Naprawdę? Bo właśnie dzwoniłem by się dowiedzieć, która godzina- odpowiedział chłopak na co zareagowałam delikatnym śmiechem skubiąc przy tym liście z drzewka znajdującego się obok mnie.
-Mam rozumieć, że się stęskniłeś? Przy ostatniej rozmowie niewiele pogadaliśmy- dźwięki w słuchawce było słychać coraz ciszej.
-Tak wiem musiałem kończyć bo spóźniłbym się na autobus
-Gdzie jesteś? –zapytałam omal nie oskubując całego drzewka z nerwów.
-A musiałem pojechać do pewnej dziewczyny- wytłumaczył Nathan a chwilę później poczułam jak ktoś od tyłu obejmuje mnie całując w szyję. Te pocałunki rozpoznam wszędzie, znałam je niemalże na pamięć i z dnia na dzień uwielbiałam je coraz bardziej. Odwróciłam się widząc przepiękną twarz Nate’a.
-Boże co Ty tu robisz!- krzyknęłam rzucając mu się na szyję. Może dzięki jego pojawieniu się ten dzień wcale nie będzie taki zły jak przypuszczałam, tuliłam Nathan’a do siebie sama nie wierząc w to, że jego ciało styka się obok mnie. Zrobił to wszystko dla mnie, przyleciał tu by spędzić ze mną jeden dzień, który zdarza się raz w roku.
-Stęskniłem się więc postanowiłem wpaść i odwiedzić moją dziewczynę, widziałaś ją może?- uśmiechnął się do mnie kiedy w końcu odkleiłam się od jego gorącego ciała.
-Nie- pokiwałam przecząco głową zaraz później uśmiechając się szeroko i całując chłopaka w usta, za którymi tak bardzo tęskniłam. Nim chłopak zdążył zareagować obok mnie pojawiła się Julia wraz z Kubą, zmierzyłam obojga wzrokiem i dopiero po chwili doszło, ze mnie, że powinnam ich sobie przedstawić.
-Ach, Nathan poznaj Julię i Kubę- wskazałam na przyjaciół- Julio, Kubo poznajcie Nathan’a- skinęłam głową na bruneta kiedy właśnie zaczęli wymieniać się uściskami dłoni.
-To ten Nathan, o którym co chwile gadasz- zaśmiała się dziewczyna szturchając mnie łokciem. Pokręciłam głową z niedowierzaniem, że o tym wspomniała zaraz później mierząc ją złowrogim spojrzeniem.
-Mam nadzieje, że same dobre rzeczy- Nate uśmiechnął się chyba najszerzej jak potrafił ukazując tym sposobem swoje idealne uzębienie.
-Powiedzmy- zaśmiała się Julia swoim charakterystycznym śmiechem pytając czy się czegoś napijemy, chyba uwielbiała dbać o to by inni dobrze się bawili. Zaproponowałam, że pójdę z nią zostawiając Nathan’a i Kubę na zewnątrz. Obejrzałam się za nimi widząc, że zaczęli rozmawiać, chyba się polubili, uśmiechnęłam się w duchu kierując się za przyjaciółką. W środku było o wiele mniej osób niż półgodziny temu kiedy tutaj przebywałam, najprawdopodobniej wszyscy udali się na zewnątrz wyczekując nowego roku i pokazu fajerwerek, który zawsze zapiera dech w piersiach. Pokierowałyśmy się w stronę baru, w zasadzie zrobiła to Julia każąc mi zostać kilka kroków dalej od niej gdyż moim wyglądem zdradzę nasz wiek i barman będzie prosił o dowód. Zrobiłam to o co prosiła i nim się obejrzałam dziewczyna skinęła głową, że mogę podejść. Wzięłam dwa drinki do ręki i ruszyłyśmy ku dworze. Będąc na świeżym powietrzu usłyszałyśmy krzyki, gwizdy i piski, obie spojrzałyśmy na siebie nie wiedząc o co chodzi i przyśpieszyłyśmy kroku chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu gdzie bodajże jest jakaś bójka. Rozglądałam się szukając Nathan’a, którego nigdzie nie było, jakby się zapadł pod ziemię, wraz z Julią zaczęłyśmy się przeciskać przez tłum ludzi kibicującym chłopakom, którzy właśnie rozwiązywali swoje sprawy poprzez bójkę. Kiedy w końcu ujrzałam kto to jest serce zaczęło bić mi o sto razy szybciej, ręce zaczęły się pocić a kolana uginać. Filip i Nathan? Na litość boską, czy oni zwariowali do reszty? Oddałam dwie szklanki osobie, która stała obok mnie i nie czekając dłużej podbiegłam do chłopaków, kiedy to właśnie Filip uderzył Nate, który z krwawiącym nosem upadł na ziemię.
-Nathan- podbiegłam do chłopaka, łapiąc go za głową a zaraz później wstałam i podeszłam do Filipa, którego prawie nosiło od zdenerwowania. Jego warga krwawiła a pod okiem robił się niezły siniak.
-Co Ty wyprawiasz do cholery? –krzyknęłam do chłopaka pchając go do tyłu, jednak on ledwo drgnął.
-Ja? Zapytaj Twojego kochasia- odkrzyknął Filip kiwając głową na podnoszącego się bruneta. Ledwo zdążyłam się odwrócić a Nate rzucił się na blondyna, szarpali się wyzywali a ludzie dookoła wykrzykiwali imię Filipa i raz usłyszałam przerażający pisk Julii.
-Nathan przestań! –krzyknęłam wbiegając pomiędzy nich i w tej samej chwili Kuba złapał od tyłu Filipa odciągając go jak najdalej się dało. Złapałam Nate za rękę będąc bliska płaczu. W tym momencie miałam ochotę ich spoliczkować nie zważając uwagi na to, że  twarze mają całe zakrwawione. Nie wiem o co poszło, ale do tej bójki nie powinno dojść. Kuba zajął się Filipem a ja odciągnęłam Nathan’a na bok każąc mu usiąść na murku, ludzie zaczęli się rozchodzić po kątach i kontynuowali swoją przerwaną zabawę.
-O co poszło? –zapytałam zdenerwowana, jednak chłopak nie był skory do rozmowy na ten temat. Wyciągnęłam chusteczki z torebki i uniosłam delikatnie głowę chłopaka wycierając jego kapiącą po ustach i brodzie krew. –W porządku nie mów- wzruszyłam ramionami biorąc dłoń chłopaka i kładąc ją na jego brodzie by sam sobie trzymał chusteczkę. Spojrzałam na niego wyglądał fatalnie, jego ubranie było całe brudne, twarz poobijana i na dodatek nie chciał ze mną rozmawiać. Ruszyłam chcąc znaleźć jak najszybciej Filipa, co chyba nie będzie najłatwiejsze. Rozglądałam się na boki w celu zlokalizowania byłego chłopaka, po którym jakby nagle ślad zaginął. Przechodziłam obok kilku znajomych, którzy próbowali mnie zatrzymać jednak tłumaczyłam się brakiem czasu mówiąc, że muszę coś załatwić.
-Julia- zawołałam przyjaciółkę, która rozglądała się na boki.
-Właśnie Cię szukałam- dziewczyna podbiegła do mnie zdyszana.
-Widziałaś Filipa? –spytałam wciąż nie przestając się rozglądać.
-Siedzą tam- skinęła dyskretnie głową, a ja nie czekając dłużej ruszyłam ku dwóm chłopakom.
-Abbie- krzyknęła Julia, jednak nie słuchając jej szłam przed siebie. Filip siedział na ławce a naprzeciwko niego ze złości Kuba spacerował w tę i z powrotem.
-Co to miało znaczyć? –zapytałam Filipa, którego stan był nieco lepszy niż Nate’a, jednak był równie mało rozgadany jak tamten. –Pytam Cię o coś- podeszłam do chłopaka niego bliżej zaraz później czując Kuby dotyk na moim ramieniu.
-Abbie uspokój się, hm? –zapytał łagodnie przyjaciel, a ja jedynie wyrwałam się nie odrywając wzroku od Filipa.
-Jak to co?- zakpił szatyn patrząc na zakrwawioną chusteczkę w swojej ręce.
-No właśnie Cię o to pytam
-Może pytasz niewłaściwą osobę, co? –parsknął Filip unosząc się z miejsca i stając bliżej mnie. Nachylił się nade mną uśmiechając się ironicznie- Następnym razem pilnuj swojego chłoptasia- pogładził mnie opuszkiem palca po policzku zaraz później oddalając się. Nie czekając dłużej pobiegłam za nim krzycząc:
-Zaczekaj, nie skończyłam z Tobą.
-Zrobiłaś to kilka miesięcy temu- odpowiedział chłopak nawet się nie odwracając, a ja w tym momencie zamarłam przywierając stopami do ziemi. Miał rację, ale to nie zmieniało faktu, że któryś z nich powinien mi wyjaśnić o co chodzi, chociaż nie wiem co by to zmieniło. Wróciłam do Kuby, który siedział na ławce przyglądając się naszej niedługiej rozmowie. Opadłam tuż obok niego wzdychając głęboko z bezradności.
-A co z Nathan’em?
-Nic mu nie będzie- odparłam szukając po torebce dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu pokazał się numer Nate’a, po raz kolejny dnia dzisiejszego przerwałam rozmowę z przyjacielem odchodząc na bok by odebrać komórkę.
-Gdzie jesteś? –usłyszałam łagodny głos po drugiej stronie słuchawki.
-Na ławkach, a Ty?- wiedziałam, że chłopak może mieć problem ze znalezieniem mnie dlatego wolałam to ja go odszukać.
-Tam gdzie piętnaście minut temu- odpowiedział chłopak a ja jedynie zapewniłam, że zaraz tam będę po czym odwróciłam się chcąc o tym powiadomić Kubę, którego nie było już na ławce.


-Jak nos?- spytałam siadając obok bruneta, który wyglądał nieco lepiej niż kilkanaście minut temu.
-W porządku- odparł odwracając się tak by móc mnie lepiej widzieć.- Przepraszam Cię, przepraszam, że zepsułem Ci noc, może nie powinienem przyjeżdżać- chłopak nerwowo zaczął bawić się poplamioną chusteczką, którą trzymał w dłoniach. Spojrzałam na niego przybliżając się i gładząc jego policzek odpowiedziałam:
-Przeprosiny przyjęte, a noc jeszcze się nie skończyła- uśmiechnęłam się i nagle na niebie ukazało się pełno fajerwerek, ludzie zaczęli bić brawo, otwierać kolejne szampany, składać sobie życzenia i piszczeć na całe gardła. Oboje spojrzeliśmy w górę przyglądając się pokazowi, wyglądało niesamowicie, ktoś odwalił kawał dobrej roboty. Przeniosłam wzrok na chłopaka, który zaraz później złożył na moich ustach gorący pocałunek. Reszta nocy minęła w zaskakująco szybkim tempie wszyscy się świetnie bawili zapominając o zaistniałej wcześniej sytuacji. Filipa więcej razy nie spotkałam na drodze za co kilka razy dziękowałam Bogu. Koło trzeciej napisałam mamie, że będę spać u Julki co oczywiście było małym kłamstwem, gdyż wylądowałam wraz z Nathan’em w hotelu, w którym się zatrzymał. 

8 komentarzy:

  1. no jak to o co poszło? xD O nią samą poszło i już :D szkoda mi Filipa, miło, że Nate przyjechał, ale nie powinni z Abbie rzucać się w oczy chłopakowi, bo na pewno jest mu przykro i czuje się zraniony.. Abbie ostatnio dużo kłamie, nie wiem, czy to dobrze.. zastanawiam się, czy kiedyś stanie się coś takiego, co nią bardziej wstrząśnie... a Abbie nie powinna wymagać szczerości od Nate'a, skoro sama lubi kłamać.. chociażby pocałunek z nauczycielem został przez nią przemilczany, ciekawe jakby Nate pocałował inną, czy też by tak było :D nie mogę się wciąż przekonać do Abbie :D przepraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chcę wiedzieć o co im poszło :(
    Pisz szybko kolejny !
    A co z pocałunkiem z nauczycielem ? Chyba nie pominiesz tej sprawy ? Chociaż mnie cała ta sprawa się nie podobała. Abbie nie wygląda na dziewczyne , która umawiała by się z nauczycielem i zdradzała Nathana. ; //

    OdpowiedzUsuń
  3. no Carla ma rację, robisz z głównej bohaterki jakby to powiedzieli w Anglii 'bitch' ^_^ może wyszło Ci to przypadkiem, ale coraz gorzej wygląda jej lista uczynków ;> ale tak właściwie to dobrze, przecież nikt nie jest doskonały, a najczęściej się spotyka w opowiadaniach, że autorzy gloryfikują wręcz głównych bohaterów. więc brawa za realizm ;D ja wiem, że w porównaniu do Ciebie to rzadko wstawiam nowe, ale nie mam zbyt wiele czasu i ustaliłam, że rozdziały będą co sobota :P mimo że mam jeszcze zapas napisanych ;) ale ostatnio słabo z weną, więc rzadkie wstawianie uchroni mnie przed wykończeniem zapasów xD
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile bym dała za kogoś kto byłby w stanie przyjechać dla mnie z drugiego końca świata , tylko po to żeby pooglądać w moim towarzystwie trochę fajerwerków ?
    Nigdy jeszcze żadna postać literacka nie wzbudziła we mnie tyle czułości i sympatii co Nathan.
    Mam nadzieję, że nic nie zepsuje tego co jest między nim i Abbie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale masz ostatnio wenę ; o
    Każdy coraz lepszy ^^
    O co w końcu poszło ? : D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blogasek a rozdzial jeszcze lepszy.!!
    Mozesz mi pomoc, zobaczyc co nie pasuje w moim
    opowiadaniu. Taka perfekcjonista wie wszystko !
    z gory dziekuje ;*
    http://when-dreams-enjoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Był mecz, był ; ) Wygraliśmy 3-2 ale ten samobój -.-
    Mam nadzieję, że spokojnie z Realem wygramy ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nathan jest bardzo bardzo słodki i straszliwie pozytywny. Żeby przejechać aż taki kawał drogi?!
    Straszliwie jestem ciekawa o co poszło. Mam nadzieję, że niedługo się wyjaśni. Okaże się, czy mój typ był trafny ;P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń