-Nate gdzie trzymacie
jakieś plastikowe miski? - odwróciłam się do chłopaka, który zawzięcie czytał
coś przy kuchennym blacie. Wraz z Lex przyszłyśmy do chłopaka wcześniej by pomóc
mu w przygotowaniach naszej dzisiejszej mini imprezy. Obie już od godziny
stałyśmy w kuchni i robiłyśmy przeróżne przysmaki dla chłopaków, którzy są
wielkimi głodomorami. Lex właśnie zabrała się za krojenie owoców, które
zamierzałyśmy umieścić w misce, jednak ta kuchnia była zbyt wielka by móc w
niej cokolwiek znaleźć, co chwile prosiłyśmy Nathan'a o podanie tego,
wyciągnięcie tamtego a chłopak jedynie zwlekał się z krzesła trzymając w ręku
gazetę, której nawet na moment nie przestawał czytać. Całą trójką mieliśmy
ochotę na grilla, jednak nie był to najlepszy pomysł biorąc pod uwagę fakt, że
mamy grudzień na dworze co chwile pada to deszcz to śnieg, a ja od wczorajszego
spania na trampolinie mam katar i kaszel. Nate zaproponował żebyśmy po prostu
usiedli sobie na fotelach i kanapach i zamówili pizzę, którą ja na prawdę już
rzygałam, nie chciałyśmy się na to zgodzić więc wymyśliłyśmy coś zupełnie
innego. Zrobiłyśmy w salonie miejsce by wszyscy zmieścili się na podłodze, na
której rozłożyłyśmy kilka koców i rzuciłyśmy wszystkie poduszki jakie chłopak
miał w domu, a uwierzcie było tego wieeele. Na środku położyłyśmy jedzenie,
które kupiłyśmy bądź przygotowałyśmy. Wyglądało wspaniale nawet te kubeczki
papierowe ze spiderman'a wyglądały uroczo, tak w sklepie nie umiałyśmy znaleźć
normalnych więc zdecydowałyśmy się na te z bohaterem, którego każdy chłopak
uwielbia. Luis, Aaron i Toby dołączyli do nas jak akurat wszystko skończyłyśmy
przygotowywać, pochwalili nas za odwalenie dobrej roboty, po czym zdecydowaliśmy
się zagrać w twistera, każdemu to odpowiadało, nie było żadnych sprzeciwów,
więc podzieliliśmy się na dwie grupy, bo jak wiadomo pięć osób nie zmieści się
na jeden planszy. W mojej grupie był Aaron i Luis przez co byliśmy nieco
słabsi, gdyż tamci mieli dwóch najlepszych zawodników a mianowicie Lex i Toby’ego.
Lex od małego chodzi na gimnastykę przez co potrafi robić ze swoim ciałem
wielkie cuda, a Toby? On to chyba ma po prostu we krwi. Zmęczeni grą wszyscy
usadowiliśmy się na podłodze rozmawiając na przeróżne tematy.
-To co- zaczął Toby
wypijając ostatni łyk coca coli- gramy w butelkę? -tę grę chyba znał każdy, nie
wszyscy za nią przepadali, gdyż szybko się nudziło. Zadawanie pytań było
najgorsze, przynajmniej w moim przypadku gdyż nigdy nie wiedziałam o co mogę
spytać daną osobę, którą niemalże znam na wylot. Toby położył butelkę na środku
i kiedy wszyscy przystali na jego propozycję kazał zaczynać Aaron'owi, który
podszedł do tego z gromkim entuzjazmem. Zakręcił butelką, której nakrętka wskazała
na Lex.
-Pokaż cycki- chłopak
wyszczerzył swoje zęby w szeroki uśmiech a dziewczyna nie czując najmniejszego
skrępowania poniosła koszulkę do góry wraz ze stanikiem. Każdy z chłopaków
uśmiechnął się na ten widok a ja jedynie spojrzałam na reakcję Nate, który
również okazał swoje zainteresowanie, pokręciłam jedynie głową śmiejąc się pod
nosem i obserwowałam jak butelka kręci się i jak wypada na Nathan'a.
-Zadanie czy pytanie?
-Pytanie
-Ile lat miałeś kiedy
pierwszy raz się kochałeś? -Lex uniósł brew lekko się wychylając by móc
spojrzeć na chłopaka, ale chyba nie tylko ona to zrobiła, bo gdy się
rozejrzałam każdy wpatrywał się w Nate czekając na jego odpowiedź. Nie będę
ukrywać, też mnie to ciekawiło.
-Piętnaście- odparł
brunet biorąc do rąk butelkę i kręcąc nią, a kiedy zatrzymała się i wskazywała
na mnie aż przełknęłam głośno ślinę. Oczywiście zdecydowałam się na pytanie
gdyż obawiałam się nieco zadań, które wybierali chłopacy. - Ile miałaś
chłopaków przede mną?
-Oj, obawiam się, że
może się nie doliczyć- zaśmiał się Toby a wraz z nim Aaron, który właśnie miał
całą buzię napakowaną żelkami i gdy wybuchnął śmiechem kilka z nich wypluł
przed siebie, przez co wszyscy odsunęli się do tyłu by znajdować się jak
najdalej obślinionych miśków.
-Czterech może
pięciu- uśmiechnęłam się do chłopaka, który pokiwał głową ze zrozumieniem i
podał mi butelkę. Mogłam się spodziewać takiego pytania, ale z drugiej strony
nie byłam na to przygotowana, więc podałam tylko tylu ile pamiętam, za pewne
jeszcze kilku by się znalazło ale to nie były zbyt poważne związki. -Zadanie
czy pytanie?
-Zadanie- odparł Toby
będąc w stu procentach pewnym swej decyzji. A ja jak zwykle nie wiedziałam co
zadać, wolałam jeśli to mnie pytano czy kazano zrobić jakąś głupią rzecz, gdyż
ja nie byłam tak kreatywna by na poczekaniu wymyślić cokolwiek. Rozejrzałam się
dookoła a mój wzrok zatrzymał się na żelkach, które jeszcze niedawno znajdywały
się w buzi Aaron'a.
-Zjedz to- skinęłam
głową na miśki, które już wcale nie przypominały miśków i uśmiechnęłam się
szeroko widząc obrzydzenie na twarzy chłopaka. Jednak zrobił to, zaczął zbierać
żelki i wsadzać je sobie do buzi, a kiedy pozbierał wszystkie przełknął je
zamykając przy tym oczy. Gdy skończył otworzył buzię w celu udowodnienia, że je
zjadł po czym poklepał się niczym tarzan po klatce piersiowej będąc dumny z
siebie.
-Już się bałem, że
będę musiał sprzątać- zaśmiał się Aaron i wypluł sobie na ręka kilka żelków.
-Może chcesz jeszcze trochę? -wyciągnął dłoń w kierunku Toby'ego, który tylko
uderzył go w głowę i nie czekając zakręcił butelką, która wskazała na Luis'a.
-Zadanie czy pytanie?
-Pytanie-
odpowiedział stanowczo Luis, a wszyscy spojrzeli na Toby'ego, który w skupieniu
próbował coś wymyślić.
-Nadal jesteś
zakochany w Abbie? -uśmiechnął się szeroko a wszyscy aż wstrzymali powietrze.
Zaczęliśmy się wymieniać spojrzeniami, zacisnęłam mocno usta chcąc wydrapać
oczy Toby'emu, jak mógł w ogóle o to zapytać? Tym bardziej, że Nathan o niczym
nie wiedział, nie potrafiłam na niego spojrzeć, spuściłam wzrok czekając aż
ktokolwiek się odezwie.
-Coooo? -odparł po
chwili Nathan patrząc to raz na Luis'a to raz na Toby'ego aż w końcu przeniósł
wzrok na mnie zaraz później podnosząc się z podłogi.
-To nic nie
wiedziałeś? -rzucił Toby zaciskając mocno usta, jakby już co najmniej mało
zrobił i powiedział. Przełknęłam głośno ślinę czując jak robi mi się gorąco,
chciałam żeby ktoś coś powiedział, obrócił to w żart, żeby Luis zaprzeczył.
-Abbie- Nate nachylił
się by spojrzeć na mnie jednak ja nie byłam w stanie podnieść wzroku, nie byłam
w stanie zaprzeczyć, bo wiedziałam o tym od dawna. Może źle zrobiłam nie mówiąc
nic chłopakowi, może Luis również powinien to zrobić, jednak teraz było już za
późno na gdybanie. -Luis to prawda? -Nate spojrzała na chłopaka, który pokiwał
głową. -Wszyscy o tym wiedzieliście? -krzyknął chłopak i kopnął w poduszkę,
która wleciała na stół zrzucając przy tym wazon z kwiatkami.
-Nathan spokojnie-
odezwałam się w końcu nie chcąc by chłopak robił coś głupiego, jednak on nie
zamierzał nikogo słuchać-ba, nawet nie miał kogo, wszyscy siedzieli cicho jak
mysz pod miotła.
-Mam być spokojny?
-krzyknął chłopak a ja jedynie otworzyłam usta w celu jakichkolwiek wyjaśnień
jednak Nate mnie uprzedził- Mój najlepszy przyjaciel podkochuje się w mojej dziewczynie,
a Ty mi każesz być spokojnym- parsknął chłopak, którego aż nosiło ze
zdenerwowania, spojrzałam na Luis'a, którego wzrok aż prosił o przebaczenie.
-Ile to trwa co? -brunet zwrócił się do Luis'a, który nawet nie zdążył nic z
siebie wydusić bo ten po raz kolejny wybuchnął krzykiem- Pieprzyłeś moją
dziewczynę?
-Nathan- krzyknęłam
wraz z Lex, tego już za wiele, rozumiem, że jest zdenerwowany, ale żeby od razu
osądzać, że mnie i Luis'a coś łączy? Nikt nie wiedział co powiedzieć, co
zrobić, a nawet czy się ruszyć, bo nie zdawali sobie sprawy do czego zdolny
jest jeszcze Nate.
-Chrzanie takich
przyjaciół- dodał, a zaraz później uderzył pięścią o ścianę i pokierował się do
wyjścia. Kiedy drzwi trzasnęły przez chwile siedzieliśmy w ciszy, ręce trzęsły
mi się ze zdenerwowania, nie wiedziałam co mam zrobić. Biec za nim? Czy może
zadzwonić do niego i wszystko wyjaśnić? W końcu powinnam z nim na ten temat
porozmawiać, jednak na tę chwilę sama nie wiem co mogłabym mu powiedzieć.
-Brawo Toby, jesteś z
siebie zadowolony?- spojrzał na chłopaka, a zaraz później zobaczyłam zdziwione
twarze moich przyjaciół. -Potrafisz zjebać każdą imprezę- uśmiechnęłam się
ironicznie mając ochotę rzucić się na niego z pięściami a z drugiej strony
rozpłakać się. Moje uczucia były mieszane co do tej sprawy, czułam nie nawieść
nawet do Luis'a za to, ze się we mnie zakochał, nawet do Aaron'a, za to, że się
w ogóle przez tą całą kłótnię nie odezwał a zawsze ma najwięcej do powiedzenia.
-O co Ci chodzi? -
odparł chłopak jedynie opierając się o ścianę. -Moja wina, że nie mówisz prawdy
własnemu chłopakowi? -chyba trochę przesadził. Uniosłam się z miejsca i szybkim
krokiem udałam się na górę, nie wiedziałam czy dobrze robię zostając w tym
domu, jednak o tej porze nie bardzo miałabym jak dostać się do domu, a spanie
na dworze a raczej siedzenie tam nie przekonuje mnie. Weszłam do jednego z
pokoi opadając na łóżko i pozwalając na to by łzy same zaczęły mi płynąć po
policzkach. Nie potrafiłam opanować swoich emocji, nigdy nie byłam w tym
najlepsze a tym bardziej jeśli chodziło o sprawy, na których naprawdę mi
zależało. Nawet nie wiem kiedy moje oczy zamknęły się a ja pogrążyłam się w
głębokim śnie. Pamiętam jedynie, że obudziłam się ze prawie cała spocona i z
zaschniętym gardłem, musiałam mieć naprawdę straszny sen. Uniosłam się lekko
wytężając swój słuch i próbując cokolwiek usłyszeć, jednak w domu panowała
kompletna cisza. Wyślizgnęłam się z łóżka i pokierowałam się na dół w celu
napicia się czegokolwiek byleby suchość zniknęła z mojego gardła. Weszłam do
kuchni podchodząc do lodówki i otwierając ją ujrzałam siedzącego przy blacie
Luis’a, przestraszona odskoczyłam kładąc odruchowo rękę pod lewą piersią.
-Jezu, wystraszyłeś
mnie- szepnęłam sama do końca nie wiedząc czy ktoś jeszcze pozostał w tym domu.
Wyciągnęłam sok z lodówki i zapaliłam małe światełko znajdujące się niedaleko
szafki obok której siedział chłopak.
-Wybacz, nie potrafię
zasnąć. Robiłem już wszystko, liczyłem barany, myślałem o rzeczach przyjemnych
i tych mniej przyjemnych, powtarzałem w kółko jedno słowo nawet byłem na
spacerze, nic nie pomogło. -odparł chłopak, który jak na mój słuch ledwo był w
stanie mówić, zmęczenie wzięło górą. Przysiadłam się obok niego i przyjrzałam
się misce leżącej naprzeciw.
-Ktoś jeszcze jest
tutaj? –spojrzałam na towarzysza widząc na jego twarzy zmęczenie, ledwo był w stanie patrzeć na oczy a w rękach
trzymał telefon co chwile obracając go pomiędzy palcami.
-Tylko Lex, śpi w
salonie- uśmiechnął się chłopak zamaczając usta w szklance, w której znajdował
się jakiś napój. Pokiwałam głową ze zrozumieniem a zaraz później usłyszałam jak
zamek w drzwiach zostaje kilka razy przekręcony. Spojrzałam na Luis’a a zaraz
później oboje wstaliśmy z miejsca wychylając się by móc ujrzeć postać wchodzącą
do domu, nie był to nikt inny jak Nate. Kiedy tylko przekroczył próg i ujrzał
nas na jego twarzy pojawiła się złość, złość kierowana do naszej dwójki,
wyglądał jakby chciał podejść i spoliczkować nas za zdarzenia z dzisiejszego, a
raczej już wczorajszego wieczoru. Podeszłam krok bliżej uchylając usta by móc
wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk jednak nim to zrobiłam Nathan pokręcił głową
zaraz później chwiejnym krokiem udając się na górę. Spojrzałam na Luis’a, który
też nie wiedział co z sobą zrobić, oboje byliśmy w bardzo podobnej sytuacji.
Przez cały czas oszukiwaliśmy osobę, na której nam zależało, oboje byliśmy
przez tą osobę-na dzień dzisiejszy-nienawidzone i każde z nas nie wiedziało co
z tym zrobić ani jak to zmienić. Pewnie chcielibyście mi w tej chwili doradzić,
że powinnam z nim porozmawiać, ale to wcale nie jest takie proste jak może
niektórym się wydawać. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić tej rozmowy, od
czego miałabym zacząć i jaki wytłumaczyć się z tego, że nic mu nie
powiedziałam.
nie rozumiem Nathana.
OdpowiedzUsuńCo Abby może zrobić z tym , że Louis się w niej zakochał ?
Zabić go, za to uczucie ?!
uwielbiam to i nie dziwie sie Nathanowi w koncu ukrywali przed nim to wszystko a powinien znac prawde :( dodaj posta nowego! ;**
OdpowiedzUsuńO jak miło ; ) Niewiele dziewczyn stąd interesuje się piłką nożną.
OdpowiedzUsuńJej, miałam już ostatnio włączoną stronę żeby przeczytać rozdział ale musiałam pilnie wyjść i zapomniałam -.- Już to nadrabiam <3