czwartek, 21 lipca 2011

#6.

 Obudziłam się z potwornym bólem głowy i o chyba kilka kilo lżejsza. Rozejrzałam się dookoła, próbując przypomnieć sobie gdzie jestem, a raczej jak tu trafiłam. Byłam w pokoju, obok mnie leżała Katie, w ręku trzymając swój notes. Uśmiechnęłam się pod nosem wyciągając telefon z kieszeni. Jezu, trzydzieści trzy nieodebranych połączeń, rodzice mnie zabiją. Zerwałam się z łóżka i po chwili znowu na nie usiadłam, był to za szybki ruch, tym bardziej, że głowa mi cholernie pulsowała. W drzwiach dojrzałam Luis'a z papierosem w ręku.
-Boli główka co? -parsknął śmiechem po czym zawrócił i wyszedł z pokoju. Wzięłam kilka oddechów i poszłam za nim, stał przy kuchennym blacie wpatrzony w okno.
-Co się wczoraj działo? Pamiętam jedynie- próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, w mojej głowie pojawiały się pojedyncze sceny z wczorajszego dnia. - graliśmy w butelkę- spojrzałam na chłopaka a on przytaknął mi głową nawet na mnie nie spoglądając. - Później wymiotowałam- przymrużyłam oczy, więcej nie pamiętałam, mimo dobrych chęci nic nie potrafiłam sobie przypomnieć. Chłopak odwrócił głowę w moim kierunku po czym wyminął mnie i podszedł do lodówki wyciągając z niej mleko, które wypił jednym duszkiem.
-Kim jest Filip? -podszedł do mnie zgniatając w dłoniach karton po mleku. Mojego oczy powiększyły się do wielkości monet pięciozłotowych. Filip? skąd on o nim wiedział. Odwróciłam głowę w kierunku okna, nie byłam z siebie zadowolona, wiedziałam, że mój chłopak nie byłby zadowolony z moich poczynań, w końcu on skończył z imprezowaniem, z papierosami i z alkoholem, specjalnie dla mnie, a teraz ja robiłam coś czego oduczyłam jego.
-Mój chłopak- szepnęłam pod nosem a Luis jedynie wskoczył na blat kuchenny nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nie wspominałaś, że masz chłopaka- był wścibski, jego cholerny ton głosu działał na mnie nerwowo, nie lubiłam w jaki sposób do mnie mówił.
-Nikt nie pytał- wzruszyłam ramionami i do kuchni wszedł Nathan w samych bokserkach przecierając oczy. Uśmiechnął się szeroko wyciągając z lodówki kolejny karton mleka i po chwili ślad po nim zaginął. W kuchni rozbrzmiał się dźwięk mojego telefonu, sięgnęłam ręką po niego po czym zobaczyłam na wyświetlaczu imię mojego brata. Bez zastanowienia nacisnęłam zieloną słuchawkę. Wytłumaczyłam bratu, ze po lekcjach poszłam do koleżanki się pouczyć i, że zasnęłyśmy u niej. Umiałam kłamać więc brat bez problemu mi uwierzył, prosząc bym wracała jak najszybciej do domu. Rozłączyłam się po czym wyszłam z kuchni wchodząc do salonu, gdzie spał jedynie Aaron. Po cichu podeszłam do kanapy gdzie leżała moja torba i nagle poczułam uścisk na nadgarstku. Był to Aaron, z przerażenia aż położyłam ręke na klatce piersiowej.
-Wystraszyłeś mnie- pokręciłam głową a Aaron z diabelskim uśmiechem pociągając mnie w swoją stronę. Nie wiem czemu, ale czułam, że go lubię, lubiłam z tego towarzystwa każdego na swój sposób. Może jedynie nie Mary, z którą do tej pory nie zamieniłam nawet jednego zdania.
-Daj buziaka- zaśmiał się, chyba jedynie on jeszcze nie wytrzeźwiał. Śmiał się cały czas, aż uszy pękały. Pokręciłam ze śmiechem głową po czym wyrwałam się z jego uścisku.
-Na razie- pożegnałam się jedynie z nim. Katie jeszcze spała. Mary i Nathan jak zwykle odosobnieni siedzieli w drugim pokoju. Luis wciąż przebywał w kuchni a Toby i Lex? Nie wiem, dzisiaj ich nie widziałam. Wyszłam po cichu z domu po czym pokierowałam się w stronę metra. Pociąg nadjechał już po minucie, więc bez zastanowienia wsiadłam zajmując miejsce przy oknie. Wiedziałam, że wyglądam jak dwa nie szczęscia, bo wszystko przyglądali mi się, za pewne w Polsce bym nie wyszła w takim stanie z domu, jednak tutaj uważałam to za zupełnie coś normalnego.
-Siemaneczko laseczko- obok mnie znalazł się Toby obejmując mnie ramieniem, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Ciszej- zwróciłam mu uwagę przymrużając oczy, moja głowa cały czas mnie bolała, oparłam ją o rękę chłopaka, która cały czas spoczywała na moim ramieniu.
-Mogłaś się chociaż u mnie doprowadzić do porządku- uśmiech nie schodził mu z twarzy, zaczął poprawiać moje rozczochrane włosy po czym złapał mnie za podbródek i odwrócił moją twarz w swoją stronę wycierając rozmazany tusz z moich policzków. Przyjrzał mi się uważnie po czym poprawił mi kołnierzyk od marynarki. -Idealnie. -zaśmiał się całując mnie w czółko, miły gest z jego strony.
-Dzięki- uśmiechnęłam się i słysząc komunikat zerwałam się z miejsca machając mu na pożegnanie. On zrobił to samo po czym przesiadł się na moje miejsce i oparł głowę o szybę, cały czas mi machając. Do domu doszłam szybko, otworzyłam drzwi rozglądając się dookoła. Rodziców nie było a z pokoju brata słychać było muzykę, tym lepiej, wejdę niezauważona, doprowadzę się do porządku i dopiero później zawitam do Tommy'ego. Pobiegłam po schodkach i otworzyłam drzwi od swojego pokoju, a widząc osobę siedzącą na moim łóżku z wrażenia aż cofnęłam się o dwa kroki.

5 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa, kto tam jest:)
    Czekam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Filip ? : D Nie no nie wiem .
    Czekam na następny . ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również ; )
    Boooskie jest ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję i czekam na dalszą część Twojej opowieści:)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj nie mogę się doczekać co będzie dalej ;D
    aj no i podoba mi się bardzo Twój blog ;)
    do obserwowanych ;*
    mam prośbę. wejdziesz na mojego bloga i napiszesz co sądzisz o moich "opowiadaniach"? ;*

    OdpowiedzUsuń